Potworki uzależnienia.....prawda, fałsz czy opowieści z krypty

 

Pięć potworków w uzależnieniu, niektórzy traktują je jako straszak…..ale czy na pewno straszak. Straszakiem nie jest dla osób które: widziały co się dzieje na sorach, co się dzieje i jak wygląda detoks. O tym się nie mówi bo jest to passe, bo to straszenie, dopiero na terapii jak obejrzysz film „ Korkociąg” zobaczysz co MOŻE się wydarzyć jak się nie zatrzymasz jak będziesz w obsesji picia…..

Pięć opisów które może dadzą do myślenia, ale nie przecież mnie to nie dotyczy, nie mam objawów nic takiego nie ma miejsca…… to opowieści z mat planety do czasu przyjacielu. To nie jest straszenie, to nie potworki, to realne co może spotkać kogoś kto jest w obsesji picia alkoholu.

 

MÓZG
Po lewej nie pijący, po prawej pijący od lat...

🧠 Alkohol vs. mózg – prawda, której nie chcesz usłyszeć

To nie kac. To nie „gorszy dzień”. To realne uszkodzenia mózgu.

👉 Zanik mózgu – kurczy się szara i biała substancja. Myślisz wolniej, pamięć się sypie. Część wróci po miesiącach abstynencji, ale nie wszystko.

👉 Zmiany metaboliczne – prof. Urbanik z UJ pokazał, że już w trakcie picia mózg chemicznie reaguje jak silnik zalany syfem. Zanim coś widać na rezonansie – neurony już płoną.

👉 „Odwaga po alko” – to nie odwaga. To urwany bezpiecznik w głowie. Wydaje ci się, że możesz wszystko, a naprawdę lecisz bez hamulców.

👉 Korsakow – pamięć jak ser szwajcarski. Dziury, konfabulacje, wymyślanie historii, bo mózg łata braki.

👉 Padaczka alkoholowa – drgawki, pogryziony język, nokaut. Czasem nie wstajesz.

 

💬 Heniek: „Po miesiącu coś drgnęło, ale rok zbierałem rozsypane śrubki z podłogi.”
 
💬 Janusz: „To nie odwaga, to urwany bezpiecznik.”
 
💬 Grażyna: „Po flaszce bohater, a rano tchórz przed konsekwencją.”
 
💬 Halina: „Nie ma 6 tygodni i po temacie. Organizm to nie piekarnik.”

👉 Puenta ekipy:
 Flaszka podpisuje dwa kontrakty: szybki – na głupie decyzje i padaczkę, i długoterminowy – na kurczenie mózgu i dziury w pamięci.
 Twój ruch. Nie flaszki.

Zaczynamy pierwsze dwa potworki

 ZAPAŚĆ i NEUROPATIA 

Nie są to nazwy jak z serialu medycznego. To dwa wyroki, które podpisujesz za każdym razem, jak wlewasz w siebie alko. No to siadaj, bo to nie jest bajka na dobranoc tylko kawał życia, którego nikomu nie życzę, a paru chłopaków z ekipy już miało „przyjemność” tego dotknąć. Lecimy po naszemu, żebyś wiedział, co kryje się za tymi mądrymi lekarskimi nazwami:

👉 Zapaść alkoholowa – organizm robi STOP, odcina prąd, kładzie cię jak kłodę. Nie zawsze się budzisz.

To nie jest zwykłe urżnięcie się w trupa. To moment, kiedy organizm mówi: "Stary, mam dość, wyłączam system".

Wygląda to tak: pijesz jak smok, coraz więcej i szybciej, aż nagle pyk – odcina ci prąd. Leżysz, nie ruszasz się, oddech płytki, puls ledwo wyczuwalny. Ciało robi awaryjne STOP, bo stężenie alkoholu we krwi jest tak wysokie, że mózg i serce się buntują.

Oczami alkoholika?

– Najpierw fajnie, huczy w głowie, śmiechy, „jeszcze jedną setkę”.

– Potem nagle czujesz, że świat odpływa, robi się czarno albo biało, a ty tracisz kontakt.

– Niektórzy już tego nie pamiętają – budzą się w szpitalu z rurą w nosie, albo nie budzą się wcale.

Na dzielni mówimy krótko: „przepiłeś życie, prawie bilet w jedną stronę”.

👉 Neuropatia alkoholowa – długoterminowa kara. Drętwieją ci nogi, zataczasz się na trzeźwo, łapy ci się trzęsą jak galareta. Wyglądasz, jakbyś był pijany, choć już dawno nic nie piłeś.

To już inna bajka – długoterminowe żniwo picia. Alkohol latami podżera nerwy jak rdza karoserię.

Efekt?

– Mrowienie w nogach, drętwienie, piekący ból, jakbyś chodził po rozżarzonym betonie.

– Chód pijaka nawet na trzeźwo – zataczasz się, bo mięśnie nie słuchają, a sygnał z mózgu do nóg nie dochodzi.

– Czasem łapy ci się trzęsą, kubek wypada, guziki zapinasz jakbyś miał rękawice bokserskie.


Oczami alkoholika?

– „Co jest, dopiero co się obudziłem, a już nie czuję palców u stóp.”

– „Idę na chatę po schodach, a nogi jak z waty, jakbym był cały czas po pijaku.”

– „Kur**, to nie kac, to już trwała awaria instalacji.”

 

Na dzielni każdy, kto to przeżył, powie Ci jedno: nie ma magicznej tabletki, żeby cofnąć. Możesz tylko zatrzymać – przestając lać w siebie truciznę

 

👉 W skrócie:

Zapaść = jednorazowy nokaut od flaszki, ryzyko śmierci tu i teraz.

Neuropatia = cichy złodziej, co latami odbiera ci czucie, sprawność i kawałek po kawałku robi z ciebie wrak.

 

Kolejne dwa potworki czyli kolejne następstwa chlania

Ok, lecimy z kolejnymi dwoma potworkami – Korsakow i padaczka alkoholowa – po naszemu, ale też żeby wiedzieć, z czym walczysz albo co trzeba mieć na uwadze.

 

 

🧠 KORSAKOW i PADACZKA ALKOHOLOWA

Nie są to nazwy z podręcznika medycznego. To dwie bestie, które czekają za rogiem, gdy chlałeś za długo i za mocno.

 

👉 Korsakow – złodziej pamięci.

– Najpierw gubisz się w mieszkaniu, mylisz dni tygodnia.

– Potem nie pamiętasz, co robiłeś rano.

– Na końcu wymyślasz historie, żeby przykryć dziury w głowie.

Mózg się sypie, wspomnienia znikają, zostajesz jak komputer bez dysku.

 

👉 Padaczka alkoholowa – nokaut na żywo.

– Najczęściej dopada, kiedy nagle odstawiasz.

– Najpierw drżą ci ręce, czujesz napięcie, a potem BACH – tracisz świadomość, ciało miota się jak w konwulsjach.

– Budzisz się zmiażdżony, z językiem pogryzionym na strzępy, pamiętając tylko ciemność.

 

Korsakow a raczej zespół Korsakowa / Wernickego-Korsakowa

 

Co to jest?

To nie zwykłe „zamulenie” ani chwilowe zapominanie. To choroba mózgu wynikająca z chronicznej niedoborów witaminy B1 (tiaminy), najczęściej u pijaków, którzy jedzą byle co albo wcale. 

Nazwa to połączenie Wernickego encefalopatii (ostrego stanu) i Korsakowa (stan przewlekły). 

Jeśli encefalopatia Wernickego nie jest leczona, może przejść w trwały Korsakow. 

 

Jak to się objawia? (oczami kogoś, kto to dostaje)

 

Faza ostra (Wernicke)

 

– Zaczyna się szybko: dezorientacja, gubisz się we własnym mieszkaniu, nie wiesz, co się dzieje. 

– Patrzysz: gałki oczne się trzepią albo nie chcą się ruszyć (oczopląs, paraliż mięśni oczu). 

– Chód Cię zawodzi – jakbyś był pijany choć trzeźwy: nogi nie słuchają. 

– Mojżesz: senność, brak reakcji, stan przypominający pół-śpiączkę. 

 

Faza przewlekła (Korsakow)

 

– Główna zmora: amnezja, problemy z pamięcią – nie pamiętasz, co robiłeś rano, a historia twojego życia zaczyna się zacierać. 

– Możesz mieszać rzeczy – konfabulacje: wymyślasz historie, które wydają się sensowne, bo mózg stara się zaszyć luki. 

– Trudności z uczeniem się nowych rzeczy – wszystko, co dziś, jutro już ulatuje. 

– Czasem zmiany osobowości, apatia, utrata inicjatywy. 

 

Jak to wygląda „na dzielni”, oczami ludzi, co piwo lało latami

 

– „Wstaję rano i nie wiem, w jakim kur** świecie jestem.”

– „Gadałem z kimś, a potem przecież nie pamiętam – wyrzucam słowa jak śmieci, i sam nie wiem, które to były naprawdę.”

– „Rok temu byłem kimś, dziś chwilami czuję się jak jakiś samochód bez GPS — nie mogę wrócić do domu w głowie.”

– „Mówią, że to dementor, co zjada wspomnienia. Ja wiem, że pamiętam mniej niż hasło do konta.”

 

 

 

Padaczka alkoholowa-

 napady drgawkowe związane z alkoholem / podczas odstawienia

 

Co to znaczy?

Nie chodzi o klasyczną padaczkę, którą mieć możesz od urodzenia. To napady, które alkohol lub odstawienie alkoholu mogą spowodować. 

Najczęściej występuje w trakcie odstawienia – kiedy organizm buntuje się po latach tolerowania. 

U alkoholików ryzyko padaczki (lub takich napadów) jest większe niż u przeciętnej osoby. 

 

Objawy, jak to wygląda (oczami tego, co to przeżywa)

 

– Zaczyna się: czujesz dziwnie, świat pulsuje, może drżą ci ręce, czujesz napięcie w głowie.

– Potem – „pstryk” – tracisz kontakt z rzeczywistością. Wrzucasz się w drgawki, ciało buch – ogniem pikaw.

– Cały system idzie w huragan: trzęsące się kończyny, ślinienie, może jeszcze ugryzienie języka, skurcze.

– Czujesz się po wszystkim jak zdechły pies – wypruty z sił, migrena potężna albo kompletny blackout.

 

Przykład z życia ekipy

 

– „Po nocnej flaszce ‘osłonowej’ obudziłem się w sadzie, padałem na twarz, drgawki mnie zbierały – nikt nie zdążył.”

– „Myślałem, że to zawał, serce waliło jak młot, a potem nogi się zbuntowały i poszło – nie było mnie.”

– „Ludzie mówili, że to ‘napad’, ale ja pamiętam tylko czarną dziurę.”

 

Puenta z dzielni – jak zawsze na ostro

 

Flaszka cię może zabić na dwa sposoby: nagła zapaść albo powolne złodziejstwo pamięci i kontroli (Korsakow). Do tego dochodzi padaczka, która może wpaść jak gość z pięścią w twarz, gdy myślisz, że jesteś bezpieczny.

Z groźbą neurologicznych karykatur nie flirtujesz – albo się opamiętasz, albo życie zrobi ci amputację zmysłów i wspomnień bez pytania.

 

 

 

 

I ostatni potworek co wóda robi z dynią czyli mózg i alko

🧠 „Mózg w fazie krytycznej” – co naprawdę się dzieje

1) Zanik mózgu (kurczenie się szarej i białej substancji)
 Długie chlanie robi z mózgu sweter po praniu: kurczy się i traci jakość. MRI u alkoholików pokazują realne ubytki objętości mózgu. Dobra i zła wiadomość naraz: część zmian jest odwracalna, ale nie wszystko. Pierwsze odbicie potrafi się pojawić już po 2–5 tygodniach abstynencji i dalej rośnie miesiącami, choć nie zawsze wraca do „fabryki” (efekt zależy od lat picia, wieku, odżywienia).

Jak to czuć „od środka”?
 – „Głowa niby moja, ale jakby zwężona droga – wolniej kojarzę, pamięć sypie się jak piasek.”
 – „Czytam akapit trzy razy, a i tak nie łapię.”
 To nie lenistwo – to mięso mózgowe realnie cieńsze po latach zalewania. (Patrz: PFC – kora przedczołowa – dostaje po garach szczególnie mocno).

2) „Małe udary?” – 
 To nie jest tak, że każda popijawa robi mikro-udar. Alkohol zwiększa ryzyko udaru (zwłaszcza z wiekiem, nadciśnieniem), ale typowa „mgła po chlaniu” wynika głównie z neurotoksyczności, odwodnienia, zaburzeń neuroprzekaźników i zapalenia, a nie seryjnych TIA. Mózgu to i tak nie obchodzi – efekt funkcjonalny: gorzej działa pamięć, uwaga, równowaga. (U części osób – przy ekstremach – dochodzi też do powikłań naczyniowych, ale to inna historia). W skrócie: szkodzi konkretnie, ale nie nazywajmy wszystkiego udarem. (Ramowo o funkcji PFC i dopaminie poniżej).  Niektórzy używają takiego porównania w aspekcie uszkodzeń mózgu spowodowanych piciem alkoholu aby było to bardziej zrozumiałe dla Kowalskiego.

3) 6 tygodni rozsypki i 6 tygodni naprawy?
 Ta „reguła 6+6” to zbyt prosta bajka. Badania pokazują, że część objętości mózgu zaczyna wracać już po 2–5 tygodniach trzeźwienia, a poprawa funkcji poznawczych rozciąga się na miesiące do rokutempo i zakres są indywidualne (wiek, lata picia, niedobory – np. B1). Nie ma jednego „zegarka na 6 tygodni” ani dla szkód, ani dla regeneracji.

  • Urbanik i ekipa z UJ rzeczywiście udowodnili w badaniach spektroskopowych, że mózg reaguje metabolicznie już w trakcie picia – czyli szkody zaczynają się od razu, zanim widać zanik na MRI. ( zanik, uszkodzenia)


  • Ale ta cała reguła „6 tygodni degeneracji i 6 regeneracji” to bardziej uproszczenie narracyjne, które weszło do obiegu jako takie porównanie zrozumiałe dla Kowalskiego – a nie twarda dana naukowa od Urbanika.


  • Naukowo: proces jest ciągły, różny u każdej osoby, a czas regeneracji zależy od wieku, stanu zdrowia, długości i intensywności picia oraz tego, co robisz po odstawieniu (B1, dieta, sen, aktywność).


Na dzielni można to przetłumaczyć tak:

👉 „Nie ma zegarka do mózgu. Każdy kieliszek robi szkodę od razu, a naprawa trwa tyle, ile dasz organizmowi warunków i czasu. Jednemu tydzień, drugiemu rok, trzeciemu nigdy. Nie ma taryfy ulgowej.”

 

4) Decyzje po alko i ta cała „odwaga”
 To nie odwaga, tylko odkręcony bezpiecznik. Alkohol:

  • przycina hamulce PFC (kora przedczołowa), więc rośnie impulsywność i ryzyko;


  • pompuje dopaminę, więc krótkoterminowa nagroda wygrywa z konsekwencją;


  • robi efekt „alkoholowej krótkowzroczności” (alcohol myopia) – widzisz tylko to, co blisko i głośne, a ignorujesz skutki. Dlatego po pijaku „łatwiej zagadać”, ale też łatwiej rozwalić życie w 15 minut.

5) Gdy dojdą niedobory B1 (tiaminy)
 Masz autostradę do Wernickego-Korsakowa – od ostrej dezorientacji i zaburzeń chodu po trwałe dziury w pamięci. To już inna liga szkód, ale realna na długim piciu. 

 

Jak to brzmi na ławce pod trzepakiem

Heniek: „Mózg po chlaniu to jak blok bez ocieplenia – ciągnie zimno z każdej strony. Jak przestałem lać, po miesiącu coś ruszyło, ale rok zbierałem okruchy koncentracji.”
 Janusz: „To nie odwaga, to odłączony ABS. Jedziesz szybciej, bo nie czujesz strachu – do pierwszej ściany.”
 Grażyna: „Po flaszce on jest ‘odważny’. A na trzeźwo boi się własnych konsekwencji.”
 Halina: „Nie ściemniajcie o ‘6 tygodniach i po temacie’. Organizm to nie piekarnik z minutnikiem. Im krócej pijesz – tym szybciej wstajesz. Im dłużej – tym więcej dźwigasz.”

 

Puenta ekipy (łopatą w łeb)

Flaszka najpierw zwęża mózg, potem zwęża ci życie. Hamulce puszczone, decyzje jak z kasyna, „odwaga” na kredyt. Odzyskiwanie głowy startuje już po paru tygodniach, ale pełna robota to miesiące – i nie każdy wraca na 100%. Najmocniejszy hack na regenerację? Trzeźwość, jedzenie (B1!), sen, ruch, terapia. Reszta to bajki dla naiwnych. 

I to było by na tyle, trochę naukowo trochę po naszemu chcesz więcej szukaj czytaj oglądaj. Decyzja należy do Ciebie …… Na pewno warto przerwać błędne koło uzależnienia i zawalczyć o siebie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żal - seria „Emocje, które cisną. Trzeźwienie bez filtra”

Twój mózg nie lubi żartów.......