24 godziny, czyli jak zacząć trzeżwieć
24
GODZINY, KTÓRE MOGĄ CI URATOWAĆ ŻYCIE – PROGRAM DLA TYCH, CO MAJĄ DOŚĆ PICIA
Masz
dość? To czytaj.
Nie będziemy
owijać w bawełnę. Jeśli to czytasz, to znaczy, że coś w Tobie się obudziło.
Może zmęczenie. Może wstyd. Może głos w głowie, który pierwszy raz od dawna
powiedział: „Stop. Chcę inaczej.”
I właśnie od
tego „chcę inaczej” zaczyna się wszystko. Nie od wielkich deklaracji. Nie od
obiecanek, że „już nigdy”. Tylko od jednego
dnia. Jednych 24 godzin.
To właśnie
jest „Program 24 godzin”
– narzędzie, które działa. Prosto, skutecznie i natychmiast. Bez religii, bez
kombinowania, bez lukru.
Program 24 godzin – wujcia Henia
No to siadaj, młody. Albo stary. Wszystko jedno. Jak masz w łapach ten
tekst, to znaczy, że gdzieś tam w tobie tli się jeszcze ta iskierka. To co?
Dmuchamy, żeby nie zgasła. Bo jak gasimy życie alkoholem, to nic już nie
zostaje. A tu jest program, co może nie brzmi jak nowy iPhone, ale ratuje
dupę. Serio.
Czym jest ten cały
"Program 24 godzin"?
To taki GPS, GPS trzeźwienia,
co nie wymaga świętych przyrzeczeń ani zaprzysięgania na relikwie. Nie musisz
planować, że nie napijesz się przez najbliższe 50 lat. Bo szczerze? Jak jesteś
na detoksie, to nawet 50 minut bywa wyzwaniem.
Więc zamiast kombinować, "nigdy już nie wypiję", powiedz
sobie jedno:
"Dziś nie piję."
Tylko dzisiaj. Nie do emerytury. Nie do pogrzebu. Nie do końca świata. Dziś.
24 godziny.
Albo nawet jedna godzina. A jak ci się sypie w bani, to nawet 10
minut. I tak krok po kroku. Godzina po godzinie.
Dlaczego to działa? Bo jesteś
człowiekiem.
Człowiek nie jest robotem. Masz emocje, masz gorsze dni, masz pokusy. A jak
do tego jesteś alkoholikiem, to masz jeszcze pokręcone myślenie. Takie,
co ci wkręca, że "jednego można", że "dzisiaj sobie
zasłużyłeś", że "przecież kontrolujesz".
Nie kontrolujesz.
Gdybyś kontrolował, to by cię tu nie było. Więc przestań pieprzyć farmazony
i skup się na tu i teraz.
"One day at a time" –
czyli po naszemu: "Dzień po dniu, mordeczko"
Ten program to nie tylko hasło. To narzędzie do przeżycia. To jak
kamizelka ratunkowa na łodzi, co tonie. A ty jesteś na tej łodzi. I nie ma co
wracać do portu pt. "przeszłość", bo tam same rozbite butelki. A
przyszłość? Jeszcze jej nie ma. Masz dzisiaj. I z tym dziś trzeba coś
zrobić.
No dobra, Wujciu, to co mam
robić DZIŚ?
To ci powiem. I nie będę łagodził, bo nie mam czasu na lukier. Będzie dziewięć
punktów, takich co ratują łeb, jak się stosujesz.
1. Dzisiaj chcę przeżyć ten
dzień dobrze.
Nie naprawisz całego życia w 24 godziny. Ale możesz nie spierniczyć go
jeszcze bardziej. Przeżyj ten dzień tak, jakby był twoim ostatnim – nie jak w
filmach z wybuchami, tylko jak człowiek, co ma wreszcie dość pierdzielenia
sobie w głowie.
2. Dzisiaj chcę być szczęśliwy.
Tak, serio. To nie jest zart. Szukaj tych drobnych chwil: kawa bez drżenia
rąk, brak kaca, pierwszy raz od lat nie skłamałeś bliskich. Szanuj to. Szczęście
nie spada z nieba. Ono się dzieje, jak przestajesz chlac.
3. Dzisiaj chcę przestać
zmieniać wszystko pod siebie.
To nie McDrive. Świat nie jest po to, żeby ci pasował. Ty się dostosuj.
Chcesz trzeźwieć? To ucz się pokory. I nie myl jej z byciem sierotą. Pokora to
siła – to jak się umiesz zamknąć i nie rzucać pilotem o ścianę.
4. Dzisiaj rozruszam ten
zardzewiały mózg.
Przeczytaj coś. Posłuchaj podcastu. Naucz się czegokolwiek, nawet jak
zmienić żarówkę. Bo jak nic nie robisz z głową, to zaraz wróci chęć, by znów ją
ogłuszyć alkoholem.
5. Dzisiaj poćwiczę wolę.
Nie jak na siłowni. W życiu. Zrób coś dobrego i nie wrzucaj tego na fejsa.
Zrób dwie rzeczy, na które zwykle masz wyjebane. I jak ktoś cię urazi, to nie
strzel focha. Po prostu weź to na klatę. Jesteś dorosły. Masz głod trzeźwości,
to nakarm go działaniem.
6. Dzisiaj zrobię plan.
Nie musisz mieć harmonogramu jak minister zdrowia. Ale miej plan. Nawet
prosty: zakupy, spacer, film, rozmowa z ziomkiem z grupy. Bez planu wraca
chaos. A chaos to koleżka butelki.
7. Dzisiaj dam sobie chwilę
ciszy.
Nie musisz się modlić, jak nie czujesz. Ale się zatrzymaj. Usiądź.
Oddychaj. Popatrz w sufit. W niebo. W drzewo. Cokolwiek. Jak nie masz ciszy, to
masz tylko hałas głowy – a z niego się pije.
8. Dzisiaj przestanę się bać.
Strach to kłamca. Mówi ci, że jesteś nikim. Że nie dasz rady. Że po co się
starać. Guzik prawda. Widzisz ten tekst? Czytasz go? To znaczy, że masz w sobie
jeszcze ogień. I z tego ognia da się zrobić żar.
9. Dzisiaj nikogo nie będę
poprawiał.
Nie będę zmieniał ludzi. Nie będę krytykował wszystkiego. Nie będę narzekał
na pogodę, rząd, żonę, księdza, sąsiada. Będę zmieniać siebie. Bo to jedyne,
co mam realnie pod kontrolą.
Słowo na koniec od Wujcia
Henia:
Ten program to nie magia. To nie religia. To praktyka. Jak mycie
zębów, jak kawa rano, jak zmiana skarpetek. Codziennie, żeby nie smierdzieć
życiem.
Nie musisz być idealny. Masz być trzeźwy. I prawdziwy.
Nie udawaj, że jesteś w porządku. Będziesz, jak zrobisz porządek z sobą. A
to zaczyna się nie od wielkich słów, tylko od jednego zdania:
"Dzisiaj nie piję."
I to wystarczy. Na dzisiaj. A jutro? Zajmiemy się jutrem, jak będzie jutro.
Komentarz od Roberta:
Ten tekst to nie jest bajka. To codzienna robota. Widzę ludzi, którzy
zaczynają od „dziś nie piję” i po roku patrzą na siebie w lustrze z dumą. Widzę
też tych, którzy próbują ogarnąć całe życie na raz – i znów lądują na dnie.
Dlatego tak ważne jest, żeby zwolnić. Skupić się na jednym dniu. Na jednym
zadaniu. Na jednym oddechu.
Jeśli potrzebujesz wsparcia – jesteśmy tu. Ja, Heniek, Grażyna, Janusz.
Ekipa Sober Team RR. Daj znać. Nie jesteś sam.
— Robert, instruktor terapii uzależnień
Komentarze
Prześlij komentarz