Alkohol i słodycze.....
Alkohol out, baton in? Czyli jak mózg robi Ci w trąbę
Znasz to uczucie?
Rzucasz picie. Myślisz: „Będzie ciężko, ale dam radę.”
A po tygodniu… wpierniczasz żelki jak odkurzacz. Baton za batonem. Czekolada rano, lizak wieczorem. Niby nie pijesz – a jednak coś Cię ssie. I nie chodzi o flachę, tylko... o cukier.
Czy to normalne? Odpowiedź Wujka Henia:
👉 TAK, cholera jasna! Ale to też nie powód, żeby robić sobie z bułki drożdżówki nową religię.
🔬 Co tu się odwala w głowie?
Sprawa jest prosta jak torba z Biedry:
🍷 Alkohol = cukier + dopamina
Dużo alkoholi zawiera sporo cukru (wino, piwo, likiery, drinki). I jak codziennie dostarczasz tę mieszankę do organizmu, to mózg robi sobie z tego system nagrody.
MÓZG:
"O, wypiłeś – masz dopaminkę. Dobrze było? To powtarzamy, jutro też!"
No i lecisz w tango. Ale teraz nie pijesz. I co robi mózg?
Szuka innego źródła dopaminy. I trafia na cukier.
🍫 Cukier to taki młodszy brat alkoholu
Mózg nie rozróżnia: alkohol czy batonik. Oba działają na te same rejony w głowie – te od przyjemności, nagrody i powtórki z rozrywki.
W praktyce:
„Nie piję... ale zjadłem dziś pół opakowania delicji i dwie rurki z kremem.”
„Nie mam kaca... ale mam wyrzuty sumienia po 3 Magnumach.”
Niektórzy nawet mówią: "lepiej baton niż butelka". Może i lepiej, ale…
💥 I tu wchodzi JANUSZ, cały na biało (ale nie z Milky Wayem)
"Człowieku... baton to nie terapia."
— Janusz, 35 lat, trzeźwy, ale bez cukrowej mgły
"Wiesz co mnie wkurza? Że nie pijesz, a dalej się nagradzasz. Dalej sięgasz po coś, co ma zakleić emocje. I wiesz co? Może i nie śmierdzisz wódą, ale dalej uciekasz. Tylko tym razem w landrynki."
"Rzuciłeś flachę – szacun. Ale jeśli nie zaczniesz ogarniać, dlaczego piłeś, to za chwilę ogarniesz 15 kilo więcej i problem z cukrem zamiast z alkoholem."
🔎 Głos eksperta: Dlaczego tak się dzieje?
mgr Agnieszka Wojtas – psychoterapeutka uzależnień
„Uzależnienie to nie tylko kwestia substancji, ale przede wszystkim schematów. Mózg osoby uzależnionej potrzebuje nagrody – czegoś, co da ulgę, odprężenie, chwilowy zastrzyk szczęścia. Po odstawieniu alkoholu szuka łatwego zamiennika. I znajduje go w cukrze, który również aktywuje układ nagrody.”
„Nie chodzi o to, by całkowicie zakazać sobie słodkiego, ale by zrozumieć mechanizm. Jeśli sięgasz po batonika, bo jesteś zestresowany, samotny, zmęczony – to nie jest głód, to emocjonalna zachcianka. I to z nią warto pracować – nie z czekoladą.”
🔄 Czym więc naprawdę się nagradzać?
Bo przecież potrzebujemy przyjemności. Ale nie takiej, która znów nas zapętla. Oto kilka patentów, które Wujcio i Janusz już przetestowali na sobie (i przeżyli!):
✅ 1. Ruch – zamiast batonika
Podnieś tętno. Spacer, szybki marsz, pompki przy zlewie. Rusz się, a mózg sam podziękuje ci serotoniną.
✅ 2. Owoce – natura słodyczy
Nie chodzi o to, żebyś jadł jak królik, ale zamiast batonika – jabłko, banan, kiwi. Fruktoza + błonnik = sytość i brak zjazdu.
✅ 3. Woda z cytryną i stewią
Czasem „ochota na coś słodkiego” to po prostu... pragnienie. Serio.
✅ 4. Stały poziom cukru we krwi
Jedz częściej, ale mądrzej. Białko, orzechy, coś sycącego – nie paczka żelków przed snem.
✅ 5. Kiszonki, kefiry, kapusta
Serio. Probiotyki stabilizują układ pokarmowy, poprawiają nastrój i ograniczają cukrowy głód. A ogórek kiszony nie uzależnia – chyba że mentalnie.
📌 Podsumowując:
🔹 Masz ochotę na słodkie? Nie jesteś sam.
🔹 Ale nie pozwól, żeby mózg robił Ci w bambuko – zamień jedno uzależnienie na inne i dalej jesteś w matni.
🔹 Czasem zamiast Snickersa, potrzebujesz... wsparcia. Rozmowy. Przestrzeni. Zrozumienia. A nie tabliczki czekolady.
👴 Wujek Heniek na koniec:
„W życiu chodzi o coś więcej niż tylko przetrwanie z batonem w ręce. Życie bez alko to nie kara. To nowe drzwi. Ale najpierw trzeba przestać walić głową w drzwi z napisem 'Cukiernia'.”
🔁 Jeśli ten tekst coś Ci rozjaśnił – udostępnij go dalej.
📩 A jeśli jesteś właśnie w tym etapie „flacha poszła, ale teraz nie ogarniam cukru” – odezwij się. Pogadamy. Bo baton to nie terapia, ale rozmowa – czasem już tak.
Komentarze
Prześlij komentarz