Alkohol, słowa i nie mogę przestać pić!!


❗❗ Alkohol❗❗Najbardziej akceptowana trucizna na świecie. Legalny narkotyk dostępny na wyciągnięcie ręki❗

Sprzedawany legalnie, reklamowany jak produkt pierwszej potrzeby. Jest wszędzie: w sklepie, na weselu, w reklamach, na wakacjach. Ale w rzeczywistości to neurotoksyczna, psychoaktywna substancja, która wyniszcza Cię po cichu.

I nie – nie ma bezpiecznej dawki alkoholu.
Nawet to „jedno piwko wieczorem” to już konkretne uszkodzenia – powolne, ale systematyczne.

🍺 PIWO – nie „dla relaksu”, tylko dla insulinooporności i estrogenu

To, co dzisiaj nazywasz „piwem”, to często słodzone napoje piwopodobne, pełne:
 • cukru (glukozo-fruktozowego syropu),
 • sztucznych aromatów,
 • metali ciężkich (z puszek),
 • oraz ksenoestrogenów, które zaburzają gospodarkę hormonalną u mężczyzn.

Efekt?
 • Brzuch piwny,
 • spadek testosteronu,
 • ginekomastia (męskie cycki),
 • agresja połączona z otępieniem.

A to tylko objawy zewnętrzne. W środku trwa rozpad.

🍷 WINA – „dobre na serce”? Serio?

Mit czerwonego wina jako zdrowotnego „francuskiego sekretu” można wyrzucić do śmieci.
Dlaczego?

– Bo resweratrol w winie działa dopiero w dawkach, które są niemożliwe do osiągnięcia bez wypicia kilkudziesięciu butelek.

A co zyskujesz zamiast tego?
 • Siarczany (konserwanty – powodują migreny, astmę, zaburzenia immunologiczne),
 • aldehyd octowy – silnie rakotwórczy metabolit alkoholu,
 • uszkodzenia mitochondriów,
 • i dewastację flory jelitowej.

Każdy łyk to zaburzona praca wątroby, niszczenie witamin z grupy B i odwodnienie mózgu.

🥃 Mocne alkohole – etanol w czystej postaci

„Tylko jeden kieliszek”, „setka na rozgrzanie” – to zaczyn każdego uzależnienia.
Im mocniejszy alkohol, tym szybciej organizm musi walczyć z toksyną.

Skutek?
 • Uszkodzenia neuronów – zwłaszcza w płacie czołowym (emocje, decyzje, samokontrola),
 • rozpad bariery jelitowej i przeciekające jelito,
 • uszkodzenia serca, trzustki, mózgu i wątroby.

Nie potrzeba lat picia. Wystarczy kilka tygodni regularnego spożywania, by uruchomić spiralę uzależnienia.

🧠 Alkohol a mózg – zabójstwo neuronów w zwolnionym tempie
 • Alkohol to rozpuszczalnik tłuszczowy – a mózg to w 60% tłuszcz.
 • Uszkadza połączenia nerwowe, zaburza neuroprzekaźniki (dopamina, GABA, serotonina).
 • Wywołuje lęki, depresję, agresję, obniża samokontrolę.
 • Zaburza sen i regenerację – nawet po „jednym drinku”.

🔁 Wpadasz w błędne koło:
➡️ pijesz, by się wyluzować
➡️ budzisz się z lękiem, nerwowością
➡️ pijesz znowu, żeby zabić kaca
➡️ ciało traci równowagę biochemiczną
➡️ potrzebujesz więcej, częściej, mocniej

⚠️ Kiedy zaczyna się uzależnienie?

Nie wtedy, gdy siedzisz pod mostem.
Tylko wtedy, gdy:
 • alkohol pojawia się regularnie w Twoim tygodniu,
 • nie potrafisz się bawić, relaksować, rozmawiać bez niego,
 • bagatelizujesz jego działanie, bo „wszyscy tak robią”.

To cicha pułapka. Systematyczna degeneracja, która najpierw uderza w układ nerwowy, później w wątrobę, trzustkę, serce i psychikę.

Skutki picia alkoholu:
 • 📉 Spadek testosteronu i płodności
 • 🧠 Utrata masy mózgowej
 • ❤️ Nadciśnienie, kardiomiopatia
 • 🧬 Mutacje DNA (zwiększone ryzyko nowotworów)
 • 🍔 Zaburzenia metaboliczne i otyłość trzewna
 • 😴 Bezsenność, wybudzanie się, spłycony sen
 • 💀 Marskość wątroby, zapalenie trzustki, rak przełyku i żołądka
 • 🧘‍♂️ Zaburzenia emocjonalne, depresja, impulsywność

❌Nie ma „zdrowego” piwa. 
Nie ma „lampki dla serca”.

Jest tylko neurotoksyczna trucizna, która rozwala Twoje zdrowie – fizyczne, psychiczne, hormonalne i społeczne.

Alkohol to wilk w owczej skórze.
Daje Ci chwilę iluzji… i zabiera lata życia.

📣 Dlaczego nie mogę przestać pić? Czy alkohol naprawdę ma taką moc?

Wersja Roberta z dzielni – dla tych, co siedzieli na tej samej ławce co ja…
Znam ten stan.
Masz dość, ale sięgasz.
Mówisz, że ostatni raz, ale coś cię wciąga z powrotem jak bagno.
To nie słabość. To pułapka. Dobrze skonstruowana.
Widziałem, jak chłopy z osiedla próbowali "na siłę" przestać.
Mówili: "od jutra nie piję".
Tyle że to „jutro” było po jeszcze jednym browcu, jeszcze jednym melanżu, jeszcze jednej akcji, po której nie można było spojrzeć sobie w oczy.
Alkohol to nie tylko butelka.
To rytuał.
To sposób, żeby przetrwać dzień.
Znieczulić wspomnienia.
Zamknąć japę sumieniu.
Zapomnieć, że życie boli.

Niektórzy myślą, że wystarczy silna wola.
A ja Ci powiem: to nie walka z piwem.
To walka z tym, co Ci siedzi w głowie,
z tym, co Cię ciągnie do flachy jak magnes do metalu.
Nie sam alkohol niszczy – tylko to, co nim próbujesz zagłuszyć.
Dlatego tak trudno przestać.
Bo to nie tylko odstawienie % – to przebudzenie się w życiu bez znieczulenia.
Ale wiesz co?
Znam takich, co się wyrwali.
Znam siebie – i wiem jedno:

 Nie jesteś z tym sam.
I nie jesteś przegrany, jak dziś znowu Ci się omsknęło.
Ale jak nic z tym nie zrobisz – to dopiero wtedy przegrywasz.

💥 "Dlaczego nie mogę przestać pić? Bo to nie alkohol cię trzyma."

(wersja: Janusz, 35 lat, były zawodnik w piciu, dziś mówi prosto z ryja)

Nie pijesz, bo lubisz.
Pijesz, bo nie umiesz wytrzymać siebie na trzeźwo.
Bo coś cię gryzie od środka.
Wstyd, złość, pustka, samotność, rozczarowanie.
I zamiast z tym usiąść i to poczuć – lejesz w siebie znieczulenie.
💬 Ludzie pytają:
„Czemu on nie przestanie? Przecież widzi, że się stacza.”
A ja Ci powiem: bo to nie picie jest największym problemem.
To trzeźwość jest nie do zniesienia.
Bo na trzeźwo czujesz.
Na trzeźwo pamiętasz.
Na trzeźwo wszystko wychodzi – i to właśnie boli bardziej niż kacyk.
A alkohol?
On tylko maskuje.
Nie leczy niczego.
Nie rozwiązuje.
Nie naprawia.
On tylko zabiera. Powoli. Codziennie.
I zostawia cię z niczym – nawet z samym sobą nie możesz pogadać.

Nie możesz przestać pić?
To nie znaczy, że jesteś przegrany.
To znaczy, że masz w sobie coś, co trzeba w końcu przeżyć, a nie zalewać.

Ale wiesz co?
Dopóki oddychasz, dopóty możesz się odwrócić i iść w drugą stronę.
Nie potrzebujesz cudu. Potrzebujesz prawdy.
A ta boli – ale nie zabija.
Za to alkohol już tak.

👉 Znasz kogoś, kto to powinien przeczytać?
Oznacz go. Udostępnij.
A może to właśnie Ty?
Daj znać w komentarzu – pogadamy bez ściemy.

#świadomośćuzależnień #alkoholizm #soberteamrr #uzależnienie

Znaczenie niektórych słów w uzależnieniu
i nie tylko w procesie trzeźwienia
Może warto zwrócić na nie uwagę są to słowa - może, ale,
musisz, nigdy- słowa których używamy wszyscy i często.
Słowa te są jak zaprzeczenie, wymówka lub brak decyzji, brak
pewności, niechęć w podjęciu decyzji.
Kurde choć staram się unikać tego typu słów w zdaniach nie da
się ich wyeliminować całkowicie ze słownika i nie o to w tym
chodzi.
Czy warto zatem ograniczyć występowanie tych słów w naszym
słowniku, WARTO naprawdę warto bo po co sugerować, że
coś musisz prawda. Musisz to nakaz a tego raczej nie lubimy,
nie lubimy jak ktoś nam coś każe, zmusza nas do czegoś.
Czy nie lepiej brzmi słowo powinieneś, mógłbyś, spróbuj, albo
sugerowałbym inne rozwiązanie.
To już nie brzmi jak nakaz, lecz jako sugestia czy propozycja.
Zadanie : “TY musisz przestać …. np. pić”, prawda jak to
zabrzmiało jak nakaz przymus…
Czy nie lepiej brzmi “ Martwię się o Ciebie, powinieneś
rozważyć udział w terapii” lub “ mógłbyś się spotkać z kimś
kompetentnym i pogadać na ten temat” nie ma tu trybu
rozkazującego, nakazu i raczej nie wzbudza niechęci.
Oczywiście to tylko przykłady, wzięte na potrzeby tego tekstu,
zastanówmy się czy tylko.
Słowo następne to słowo NIGDY, oczywiste zaprzeczenie
informujące o czymś czego nie zrobimy na pewno. Jest takie
powiedzenie nigdy nie mów nigdy pamiętamy? oczywiste
zaprzeczenie prawda, a właśnie dość często okazuje się że te
nigdy więcej, nigdy nie zrobię staje się realne, i pomimo
wcześniejszego zaprzeczenia jest rzeczywiste i realne.
Dlatego nie mów i nie deklaruj, że czegoś nie zrobisz, bo po
czasie okaże się, że właśnie musisz i co wtedy. Tak świadomie
użyłem słowa musisz w kontekście właśnie przymusu.
Słowo MOŻE, słowo które obrazuje brak zdecydowania Ty nie
wiesz czy coś zrobić czy może nie, wahasz się, z jednej strony
chciałbyś, a z drugiej oczekujesz, że kto zrobi to za ciebie, a
może się uda (wymiksować). Zostawiasz uchylone drzwi by
móc wrócić do tego co było, bo tak bezpieczniej, bo wiesz co
było, a tu nie znane nie wiesz czego się spodziewać.
Jesteś rozchwiany, boisz się zamiast ostrożnie pokonywać
bariery i przeszkody by iść do przodu powoli lecz do przodu.
Słowo ALE to słowo wymówka, typowa wymówka bo używając
go ty szukasz powodu by nie dążyć do celu, by czegoś nie
zrobić z jakiegoś powodu w swoim przekonaniu.
Przykład “ Nie nie pójdę na spotkanie bo Krzysiek powiedział
…. no wiesz ale on ma rację Krzysiek był …. “ ,”ale nie ma
mowy ja to wiem”.
To właśnie nadmierne używanie tych czterech słów powoduje
między innymi stagnację, niechęć lenistwo wręcz, bo to one są
wymówką, oznaczają brak decyzji, niechęć do zmiany, i są
najczęstszym powodem porażek i niepowodzeń, rezygnację z
prób osiągnięcia celu.
Te cztery słowa w połączeniu z czterema powodami dla
których boimy się zerwać z piciem alkoholu, są powodem
niechęci do podjęcia próby powrotu do normalnego życia, bez
przymusu sięgania po substancję która daje nam złudne
wrażenie szczęścia i wolności.
Oto cztery powody dla których ludzie boją się rozstać z piciem
alkoholu.
Pierwszy bo się boją, że nie będą mogli pić do końca życia.
Wierzą uparcie, że alkohol coś im daje jest zupełnie odwrotnie
zabiera powoli sukcesywnie zabierze wszystko.
Drugi to , to, że boją się być wyrzutkami, bo w społeczeństwie
w którym 80% ludzi pije nie normalnym jest nie pić, normą jest
picie alkoholu ba traktuje się to picie jak coś oczywistego.
Po trzecie ludzie boją się wykluczenia społecznego tego co
nazywamy ostracyzmem, są przekonani, że w przypadku
rezygnacji z picia alkoholu, to na spotkaniach towarzyskich
będą wytykani, postrzegani negatywnie, bądź zalewani
pytaniami dlaczego nie piją , co się stało takiego złego że rzucili
picie.
Czwartym powodem którym wiele osób boi się rzucić picie jest
to, że obwiniają się. Tak obwiniają się, że nie będą mogli
dobrze się bawić( co to znaczy dobrze się bawić, być
pijanym?), nie będa mogli się zrelaksować ( naprawdę nie ma
innych sposobów na relaks?) po jakimś ciężkim dniu pracy,
obawiają się tego jak będą spędzać wolny czas w towarzystwie
innych ludzi, a może te nowe życie będzie nudne?
te wszystkie osiem rzeczy, cztery słowa i cztery powody
odpychają nas w podjęciu decyzji, często przez te obawy
krzywdzimy nie tylko siebie ale i bliskich. Nie słuchamy słów
które powodują to, że możemy powodują to, że idziemy do
przodu nie cofamy się, nie chcemy zauważyć problemu.
Dopiero gdy coś się wydarzy najczęściej nieprzyjemnego, gdy
stracimy właśnie wszystko przychodzi refleksja i chęć do
działania, nazywamy to bardzo ładnie osiągnięciem lub
dotknięciem dna, każdy z nas je posiada i ma, tylko po co
sięgać dna gdy można reagować wcześniej. A tak łatwo zacząć
od zmiany używanych słów oraz, a może poprzez taką zmianę
przestaniemy się bać i zaczniemy robić, zaczniemy działać dla
siebie i własnej korzyści.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Potworki uzależnienia.....prawda, fałsz czy opowieści z krypty

Żal - seria „Emocje, które cisną. Trzeźwienie bez filtra”

Twój mózg nie lubi żartów.......