DUPOŚCISK.....
Trzeźwość na dupściśku – czyli jak nieleczony alkoholizm niszczy po cichu.
No to lecimy z tematem, który parzy jak świeżo zalana herbata w kubku z „Najlepszy tata 1997” – nieleczony alkoholizm i tzw. „trzeźwienie na dupściśku”.
👴🏻 Wujcio Heniek (klasyka gatunku):
Są tacy, co niby nie piją, ale tylko dlatego, że... im chwilowo nie wolno. Bo żona zagroziła rozwodem, bo sąd przywalił kuratora, bo w pracy dmuchanko, albo wątroba już strajkuje. Ale głowa? Głowa dalej w knajpie.
I to się nazywa trzeźwienie na dupściśku – niby na trzeźwo, ale bez terapii, bez grupy, bez zmiany myślenia. To jak siedzieć na bombie i udawać, że to pufa z IKEI.
🧔🏻♂️ Janusz (cięty jak brzytwa):
Nie pijesz, ale ryczysz na dzieciaki, masz mordę jakby cię prąd poraził, nie możesz zasnąć, wkurza cię nawet dźwięk czajnika. Bo emocje cię jadą jak TIR na zjeździe bez hamulców.
Tyle że już nie masz wódki, żeby to zalać. I wtedy albo sięgasz znowu, albo zamieniasz alko na inne gówno – porno, hazard, dragi, toksyczne związki. Bo nieleczony alkoholizm nie znika – on zmienia maskę.
👩♀️ Grażyna (partnerka po przejściach):
My, bliscy, widzimy wszystko. Że niby nie pije, ale chodzi jak bomba zegarowa. Krzyczy, złości się, izoluje. Dzieci boją się odezwać, bo nie wiadomo, czy tata dziś „trzeźwy”, czy tylko „niepijący i wściekły”.
To nie jest trzeźwość. To zawieszenie wyroku. I to boli.
👵 Ciotka Halina (niezawodna):
Albo robisz terapię, pracujesz nad sobą, uczysz się siebie na nowo, ALBO robisz wszystkim wodę z mózgu. Nie chcesz terapii? To nie udawaj, że jesteś bohaterem, bo nie pijesz tydzień.
Trzeźwienie to proces, nie tylko abstynencja. Bez emocji, bez autorefleksji i bez wsparcia... wrócisz na melinę szybciej, niż zdążysz powiedzieć „mam to pod kontrolą”.
🔥 PODSUMOWANIE:
❌ Nieleczony alkoholizm to nie trzeźwość.
❌ "Nie piję" to nie to samo co "jestem trzeźwy".
✅ Potrzebna jest terapia, zmiana, wsparcie, grupa.
✅ Twoja rodzina też potrzebuje ulgi – nie tylko od zapachu wódki, ale od twoich wybuchów, fochów, paranoi i zimnego dystansu.
🗣️ Robert – instruktor i swojak z doświadczeniem:
Widziałem setki takich przypadków. Nie pijesz, ale nie pracujesz nad sobą – to tak jakbyś zamienił picie na bombę z opóźnionym zapłonem. Nie jesteś gorszy, tylko zatrzymałeś się w połowie drogi. A trzeźwienie zaczyna się tam, gdzie kończy się udawanie.
📣
👉 Znasz kogoś, kto nie pije, ale dalej „rozpija” życie swoje i innych? Udostępnij ten post.
👉 Myślisz, że to o Tobie? Odezwij się. Nie będziemy oceniać – pokażemy drogę.
Część 2 trzeźwość na dupościsku…
No to jedziemy z konkretami – suchy pijak (zwany też „dry drunk”) to nie żaden nowy rodzaj alko z Lidla, tylko człowiek, który przestał pić, ale nie trzeźwieje. Czyli nie ma alkoholu w krwi, ale cały system – myślenie, emocje, reakcje – dalej siedzi w pijackim schemacie. Poniżej rozbijam to na dwa fronty: symptomy + reakcje bliskich, oczywiście z komentarzami naszej ekipy.
Symptomy „suchego pijaka” (czyli nie piję, ale dalej jazda bez trzymanki)
🧔🏻♂️ Janusz:
Nie piję, ale dalej wszystkich wkurzam. Nie ufam, podejrzewam, obrażam się, nie przyznaję do błędów.
Bo trzeźwość to nie tylko suchość w ustach – to zmiana w głowie. A jak głowa dalej w rynsztoku, to sorry, ale ciągle jesteś w drodze do monopolowego, tylko zakrętasz przez rodzinę i robotę.
🔍 Objawy:
Wieczne rozdrażnienie („wszystko mnie wkurza!”)
Obwinianie innych za swoje problemy („gdyby nie ona, to bym nie pił”)
Brak empatii („inni mają gorzej, nie przesadzaj”)
Izolacja albo przeciwnie – kontrola nad bliskimi
Brak wdzięczności („co wy ode mnie chcecie, przecież już nie piję!”)
Samozachwyt („jestem bohaterem, bo nie piję tydzień”)
Zamiana alkoholu na inne kompulsje (żarcie, porno, zakupy, Netflix do rana)
👴🏻 Heniek:
To taki typ, co stoi przy grillu, nie pije, ale krzyczy na dzieciaka, że za głośno oddycha. W głowie ciągle wojna, a na zewnątrz niby wszystko okej. No i wszyscy się cieszą, że "już nie pije", ale nikt nie mówi, że przez niego chodzi się na palcach jak po polu minowym.
💔 Jak to widzą najbliżsi?
👩♀️Grażyna:
Jak pił, było piekło. Jak przestał, miało być lepiej. A jest tylko cicho. Taka cisza przed burzą. Dzieci boją się odezwać. Ja już nie wiem, czy jestem żoną, matką, terapeutką czy zakładniczką.
Czasem miałam wrażenie, że jak pił, to przynajmniej był przewidywalny…
🧠 Reakcje bliskich:
Lęk – „kiedy znowu wybuchnie?”
Zamrożenie emocjonalne – „nie wchodźmy mu w drogę”
Złość i rozczarowanie – „myślałam, że będzie lepiej, a jest gorzej”
Współuzależnienie – „muszę go jakoś trzymać w ryzach, żeby nie wrócił do picia”
Cisza w domu – bo wszyscy są na emocjonalnym bezdechu
Dzieci z syndromem DDA – uczą się chować emocje, grać role, „nie przeszkadzać”
👵👊 Ciotka Halina:
Z pustego i Salomon nie naleje. A jak nie przepracujesz tej pustki, to ona wypełni się starymi schematami. Suchy pijak to nie mniejszy dramat niż zalany jak śledź. I dzieci widzą WSZYSTKO. Nawet jak nie mówią.
🧠 Robert mówi, jak jest (czyli trochę terapeutycznej perspektywy):
Suchy pijak to sygnał, że zatrzymałeś się w pół drogi. Przestałeś pić – brawo, pierwszy krok. Ale nie odrobiłeś lekcji z emocji, relacji, siebie.
Nie leczy się samej butelki – leczy się rany, które do niej prowadziły. I to nie w samotności, tylko z pomocą: terapia, grupa, edukacja, codzienna praca.
📣
👉 Znasz kogoś, kto przestał pić, ale nadal rani? Podeślij mu ten post.
👉 A jeśli czujesz, że to o Tobie – to żaden wstyd. Wstyd to udawać, że wszystko gra, gdy wali się po cichu.
💬
Nie jesteś złym człowiekiem.
Po prostu zatrzymałeś się w pół drogi. Ale droga dalej jest. Trzeba tylko ruszyć.
🧔🏻♂️ Janusz, prosto z serca (i z blizną po upadku):
Nie jesteś złym człowiekiem. Serio. Nie jesteś potworem, nie jesteś przegranym, nie jesteś skończonym wrakiem.
Jesteś człowiekiem, który utknął.
Bo rzuciłeś picie… i myślałeś, że to wystarczy.
Ale tu jest haczyk: rzucenie picia to nie meta. To start.
🚧 Co znaczy „zatrzymać się w pół drogi”?
Nie pijesz, ale nie przepracowałeś emocji.
Nie pijesz, ale nie wiesz, kim jesteś bez tego.
Nie pijesz, ale ciągle zżera cię wstyd, żal, złość, pycha.
Nie pijesz, ale nikt nie nauczył cię żyć.
Nie pijesz, ale nadal grasz twardziela, który „sam da radę”.
👴🏻 Heniek:
To tak, jakbyś wyszedł z lasu, ale dalej chodził z siekierą w ręku. Bo nie wiesz, co z nią zrobić. Rzuciłeś alko, ale nie wrzuciłeś życia. A życie to nie walka – to droga. I jak stoisz, to nie żyjesz.
🧠 A co z emocjami?
👩♀️ Grażyna:
My widzimy. Że nie pijesz – i to cud. Ale że dalej cierpisz – to też widzimy. Że udajesz, że jest okej. Że nie wiesz, co powiedzieć dziecku, które pyta: "Tato, czemu się już nie śmiejesz?"
👵👊 Halina:
Stary, trzeźwość to nie brak alkoholu. To powrót do siebie. A do siebie wraca się przez terapię, przez grupę, przez łzy, śmiech, pracę.
To droga. A ty się zatrzymałeś. I co teraz?
💡 Odpowiedź?
Ruszyć. Po prostu ruszyć.
Nie od razu biegiem. Nie z hajsem, lajkami i gotowym planem.
Po prostu – krok.
Do terapeuty. Do grupy. Do książki. Do rozmowy.
Jeden krok – to już nie stoisz.
🧠 Robert – jak zawsze po ludzku i konkretnie:
Nikt nie oczekuje od ciebie doskonałości. Ale jeśli coś ci mówi w środku, że „to jeszcze nie koniec”, to znaczy, że masz jeszcze w sobie moc. I nadzieję.
I to wystarczy, żeby zacząć na nowo. Tak naprawdę.
📣
👉 Jeśli ten tekst mówi do ciebie – to nie przypadek. To moment.
👉 Nie chowaj się. Daj znak, odezwij się, rusz.
👉 Udostępnij – może komuś właśnie tego trzeba, żeby zrobić ten pierwszy krok.
Komentarze
Prześlij komentarz