Wsparcie w trzeźwieniu....



"Nie trzeźwieję sam/a" – o sile wsparcia, gdy wychodzisz z uzależnienia

Trzeźwienie to nie sprint. To maraton z górkami, błotem, czasem bez widoku mety.
I choć możesz mieć najlepszego terapeutę, świetną grupę wsparcia i tysiąc przeczytanych książek – bez ludzkiego wsparcia w domu możesz się potknąć. Albo po prostu – nie mieć siły dalej iść.

🔍 Z perspektywy terapeuty:

W gabinecie często słyszę:
– "Wszyscy myślą, że skoro nie piję, to już po problemie. A ja dopiero zaczynam od nowa..."
Wsparcie w domu nie polega na staniu z megafonem i wołaniu „Brawo, jesteś dzielny!”.
Chodzi o obecność, wyrozumiałość, spokój i granice.

To:

Nie robienie z siebie terapeuty, tylko człowieka z sercem.

Nie wypominanie upadków, tylko docenianie prób.

Nie litość, tylko uważność i troska bez kontroli.

💬 Janusz mówi, jak jest:

 „Jak jeszcze piłem, to miałem ludzi wokół. Ale to byli znajomi od flachy.
Jak przestałem pić, to zostałem sam. I to bolało.
Dopiero jak brat mi powiedział: Stary, nie wiem, jak ci pomóc, ale jestem tu, to zrozumiałem, że nie potrzebuję zbawiciela. Potrzebuję świadka mojej walki.”

💬 Grażyna – w środku procesu:

 „Uczę się nie kontrolować, nie sprawdzać, nie grzebać w butach w poszukiwaniu flaszki.
Zamiast tego pytam: Jak się dziś czujesz?
Trudne? Bardzo. Ale to działa.
Otwieramy przestrzeń na rozmowę, nie na strach.”

💬 Ciotka Halina – konkret z doświadczenia:

 „Wspieranie to nie jest podkładanie poduszek pod tyłek.
To jest powiedzenie: Masz moje wsparcie, ale nie masz mojej zgody na ściemę.
Nie podlewam chwastów. Pomagam, jak widzę, że ktoś podlewa swoje korzenie.”


❤️ Co może zrobić bliski?

1. Zabierz komfort picia. Delikatnie, ale stanowczo.

Nie tuszuj konsekwencji. Nie zmywaj po nim kacowych łez.

Nie udawaj, że „nic się nie stało”.

Nie rób z domu hotelu, gdy on/ona przychodzi raz trzeźwy, raz nie.


 „Zabieranie komfortu to nie zemsta. To szansa na przebudzenie.” – Grażyna


2. Daj przestrzeń na emocje. Nie wszystko rozwiążesz za kogoś.

Czasem wystarczy powiedzieć: „Nie wiem, co powiedzieć, ale słucham.”

Nie musisz mieć odpowiedzi.

Wystarczy obecność i akceptacja.

3. Daj przykład – dbaj o siebie.

Jeśli trzeźwiejący widzi, że bliscy też chodzą na terapię, piszą dziennik, robią coś dla siebie – to motywuje.

To daje sygnał: „Nie jesteś moim projektem. Mam swoje życie. I ono też jest ważne.”


📓 Pisanie dziennika emocji, uczuć i wdzięczności – po co to komu?

Bo uzależnienie to bałagan emocjonalny.
A dziennik to porządek. To jak mapa, która pokazuje: Tu jestem. Tu czuję lęk. Tu pojawiła się nadzieja.

Pisząc codziennie:

Uczysz się rozpoznawać emocje – nie musisz ich zapijać.

Widzisz postęp – to działa jak zapis treningów w siłowni.

Dajesz sobie przestrzeń na wdzięczność, nawet za małe rzeczy: „dziś nie krzyknąłem”, „dziś nie skłamałam”.


 „Jak nie wiem, co czuję, to nie wiem, kim jestem. A jak zapiszę, to choć trochę siebie odzyskuję.” – Grażyna


✍️ Wpisy w dzienniku mogą wyglądać tak:

Co dziś czułem?

Co mnie poruszyło?

Za co jestem dziś wdzięczny?

Co dziś zrobiłem, co mnie przybliża do siebie?

💡 Podsumowanie:

Trzeźwienie nie dzieje się w odosobnieniu.
To proces, który dzieje się w relacjach, w rodzinie, w domu, w codzienności.
Bez wspierających ludzi – łatwo wrócić do starych wzorców.
Ale z ludźmi, którzy nie muszą być idealni, tylko obecni – można wiele zbudować.

 „Nie ratuj mnie. Po prostu zostań przy mnie. To już jest ratunek.” – Ciotka Halina



👉 Znasz kogoś, kto trzeźwieje?
❤️ Zostaw ten tekst na jego tablicy. Może będzie początkiem rozmowy.
📓 A może sam/sama chcesz spróbować pisać dziennik emocji?
Daj znać w komentarzach 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Potworki uzależnienia.....prawda, fałsz czy opowieści z krypty

Żal - seria „Emocje, które cisną. Trzeźwienie bez filtra”

Twój mózg nie lubi żartów.......