Dlaczego Twoje " mam to pod kontrolą” jest śmiechu warte cześć druga


Dlaczego twoje „mam to pod kontrolą” jest śmiechu warte

Wstęp 

„Mam to pod kontrolą” – trzy słowa, które w ustach osoby pijącej brzmią jak żart, ale wcale nie są śmieszne.
To jakby kierowca pędzący pod prąd na autostradzie mówił: „Spokojnie, wiem, co robię”.
Problem w tym, że ta droga ma jeden kierunek i jeden koniec – a kontrola to iluzja, którą nałóg ci sprzedaje, żebyś nie wysiadł z auta.

Perspektywa terapeuty – dlaczego kontrola to mit

W gabinetach terapeutycznych słyszymy to zdanie regularnie. Mechanizmy, które za nim stoją, są jasne:

1. Kontrola chwilowa – ktoś potrafi odmówić drinka na spotkaniu albo zrobić miesiąc abstynencji i traktuje to jako dowód siły woli. Nie rozumie, że uzależnienie nie znika w przerwie – czeka.


2. Zmiana miary – zamiast pić codziennie, pijesz co drugi dzień i mówisz, że „jest progres”. To tak, jakby palić mniej papierosów i twierdzić, że płuca się „oczyszczają”.


3. Porównania – „Tamten chla gorzej” – ulubione usprawiedliwienie, które pozwala pić dalej.


4. Brak świadomości choroby – uzależnienie to proces, w którym kontrola nad ilością i częstotliwością jest jedną z pierwszych rzeczy, które znikają – ale mózg i tak utrzymuje iluzję.



Perspektywa Janusza – bez litości

 „Mam to pod kontrolą? Chłopie, ja też tak gadałem. W piątek kontrola – dwa piwa. W sobotę kontrola – cztery. W niedzielę kontrola – pół litra. W poniedziałek kontrola – w pracy jeszcze trzeźwy, po pracy dwa browary, bo „stres”.

Kontrola picia to jak trzymanie smoka w pudełku po butach – przez chwilę może wyglądać, że działa, ale jak wyjdzie, to spali ci całe życie.

Wiesz, co jest śmieszne? Że twoje „mam to pod kontrolą” w praktyce oznacza, że to alkohol trzyma cię za jaja, a ty mu tylko podajesz papierosa.

I wiesz co? On cię w końcu udusi.”


Dlaczego ludzie w to wierzą?

Duma – nikt nie chce przyznać, że stracił kontrolę nad własnym życiem.

Efekt chwilowej abstynencji – nawet tydzień czy dwa bez alkoholu buduje fałszywe przekonanie, że problemu nie ma.

Brak wiedzy – ludzie myślą, że uzależnienie zaczyna się od codziennego chlapania, a nie rozumieją, że zaczyna się dużo wcześniej.



Psychologia iluzji kontroli

W uzależnieniach działa tzw. mechanizm racjonalizacji – mózg podsuwa argumenty, które pozwalają utrzymać status quo.
Każdy dowód na brak kontroli jest bagatelizowany, a każdy „sukces” (np. wypicie mniej niż zwykle) wyolbrzymiany.


Podsumowanie eksperta

„Mam to pod kontrolą” jest nie tylko kłamstwem – jest narzędziem uzależnienia, które pozwala ci unikać leczenia.
Dopóki w to wierzysz, dopóty stoisz w miejscu – a uzależnienie nie stoi, ono idzie naprzód.


Puenta Janusza
„Jak naprawdę chcesz mieć kontrolę, to przestań pić. Wszystko inne to tylko bajka, w której jesteś bohaterem do momentu, aż się obudzisz z ryjem w rynsztoku.”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Potworki uzależnienia.....prawda, fałsz czy opowieści z krypty

Żal - seria „Emocje, które cisną. Trzeźwienie bez filtra”

Twój mózg nie lubi żartów.......