Współuzależnienie..... ciotka Halina sugeruje, Ty decydujesz
WSPÓŁUZALEŻNIENIE – OSTRA PRAWDA CIOTKI HALINY
Wstęp – po imieniu ze współuzależnieniem
Nie ma nic gorszego niż patrzeć, jak życie przecieka ci przez palce, bo całą energię pakujesz w kogoś, kto woli butelkę od ciebie.
To jest właśnie współuzależnienie.
Nie medyczna definicja, nie teorie z podręcznika. To codzienne piekło kobiet (i facetów też), które żyją w cieniu czyjegoś nałogu.
I dziś powiem ci prosto: albo otworzysz oczy, albo staniesz się duchem we własnym życiu.
1. Wątpliwości – „Może to moja wina, że on pije?”
Ile razy to powtarzałaś?
„Może gdybym była lepsza…”
„Może gdybym bardziej kochała…”
„Może to ja coś zrobiłam źle…”
Ciotka Halina mówi wprost: nie pitol głupot.
On pije, bo jest uzależniony. Nie dlatego, że obiad był przesolony. Nie dlatego, że nie założyłaś sukienki. Nie dlatego, że się odezwałaś, kiedy miał zły humor.
Alkoholizm nie potrzebuje twojej winy, żeby istnieć. Alkoholizm żywi się jego decyzją i jego chorobą.
A ty – zamiast stawiać granice – obwiniasz siebie. I w tym tkwi cała pułapka współuzależnienia.
👉 Wniosek? Pierwszy krok to wyrzucić z głowy iluzję, że to twoja wina. Bo jeśli będziesz trzymać się tego kłamstwa, nigdy się nie uwolnisz.
2. Strach – „Boję się, że jak postawię granice, to on odejdzie”
Strach to największy kaganiec współuzależnionych.
To on trzyma cię w miejscu, w którym już dawno nie ma miłości, tylko butelka.
Boisz się, że odejdzie? A nie boisz się, że zostanie – i będziesz gnić z nim jeszcze 20 lat?
Strach karmi się milczeniem i samotnością. Ale da się go zagłodzić.
👉 Sposoby:
Nazwij go. Powiedz sobie na głos: „Boję się samotności”, „Boję się opinii ludzi”, „Boję się, że nie dam rady finansowo”. Konkret daje ci władzę.
Odwróć pytanie. Nie „co będzie, jak odejdzie?”, tylko „co będzie, jak zostanie i dalej będzie pił?”.
Buduj plecy. Terapia, grupa, przyjaciółka – z kimś na ramieniu strach maleje.
Małe kroki. Jedna granica na start. Jedno „nie” wypowiedziane głośno. To cegły w murze, który budujesz wokół siebie.
Strach nie zniknie całkowicie. Ale nie musi tobą rządzić.
3. Zaufanie – cegła po cegle
Zaufanie to nie żeton, który możesz wymienić w kasynie. To most. Budujesz go latami, cegła po cegle.
A pijący rozwala go jednym łykiem.
Każde kłamstwo to wyrwana cegła. Każda butelka – dziura w konstrukcji. Każda obietnica bez pokrycia – dynamit pod fundamentem.
I nagle patrzysz na ruinę.
👉 Jak odzyskać?
Konsekwencja. Nie tydzień. Nie miesiąc. Dzień za dniem.
Szczerość. Zero półprawd. Zero „przecież to dla twojego dobra”.
Cierpliwość. Tak, to znów to słowo. Zaufanie wraca powoli. Boli cię, że patrzą na ciebie podejrzliwie? To rachunek za lata kłamstw.
Zajmij się sobą. Bo dopóki twoje życie kręci się wokół jego kaca, to nie odbudujesz zaufania nawet do siebie.
Zaufanie odbudowuje się nie słowami, tylko czynami. Most stawia się cegła po cegle, nie deklaracją na ustach.
4. Miłość na trzeźwo
Picie robiło z niego (i z ciebie też) „uczuciowego człowieka”. Po kieliszku łatwiej mówić „kocham”, łatwiej się przytulać, łatwiej płakać.
Ale to nie była miłość. To była chemia i iluzja.
Na trzeźwo miłość smakuje inaczej.
Nie ma w niej euforii po trzech piwach, nie ma taniego romantyzmu. Jest konfrontacja z prawdą.
👉 Miłość na trzeźwo wymaga odwagi.
Patrzenia w oczy, kiedy wstyd parzy.
Słuchania, kiedy druga osoba wyciąga twoje grzechy.
Bycia obecnym, kiedy najłatwiej byłoby uciec.
I tu jest test – czy jesteś w stanie kochać prawdziwie, czy potrzebujesz butelki, żeby poczuć bliskość.
5. Zajmij się sobą – to nie egoizm, to ratunek
To zdanie rani najbardziej. Bo całe życie uczono cię, że masz poświęcać się dla innych.
„Matka Polka”. „Dobra żona”. „Cicha bohaterka”.
I co masz z tego?
Sińce pod oczami. Serce w kawałkach. Życie zredukowane do roli strażniczki butelki.
„Zajmij się sobą” nie znaczy: olej go i uciekaj.
Znaczy: przestań żyć jego życiem, a zacznij żyć swoim.
👉 Jak?
Postaw granice. Jasne, proste, nie do negocjacji.
Przestań kryć. Nie jesteś jego rzecznikiem prasowym.
Przestań kontrolować. Nie jesteś żandarmem, nie wygrasz tej wojny.
Buduj siebie. Terapia, pasja, praca – wszystko, co przypomina ci, że jesteś kimś więcej niż „żona pijaka”.
Największą krzywdę robisz nie wtedy, gdy myślisz o sobie. Największą krzywdę robisz, kiedy całkowicie o sobie zapominasz.
Podsumowanie – puenta Ciotki Haliny
Powiedziałyśmy już o wszystkim: o winie, której nie ma. O strachu, który paraliżuje. O zaufaniu, które sypie się jak domek z kart. O miłości, która na trzeźwo wymaga odwagi. O tym, że jeśli nie zajmiesz się sobą – skończysz jak cień człowieka.
I teraz uwaga – ostro jak żyleta:
👉 Jeśli dalej będziesz żyć w kłamstwie, to nie tylko on jest niewolnikiem butelki. Ty też jesteś.
👉 Jeśli dalej będziesz wierzyć, że masz moc go uratować, to skończysz pogrzebana pod gruzem własnych złudzeń.
👉 Jeśli dalej będziesz grać rolę siostry miłosierdzia albo żandarma – to na końcu zostaniesz sama, bez niego i bez siebie.
Ciotka Halina mówi wprost:
Twoja wartość nie zależy od tego, czy on przestanie pić. Twoja wartość zależy od tego, czy ty w końcu przestaniesz żyć jego życiem.
Nie jesteś dodatkiem do jego kieliszka. Nie jesteś strażniczką jego kaca.
Jesteś człowiekiem.
I dopóki tego nie poczujesz, dopóty twoje życie będzie przypominało wieczne czekanie na cud, który nigdy nie przyjdzie.
Ostatnie zdanie
Albo odzyskasz siebie – albo stracisz wszystko. Wybór jest twój.
Komentarze
Prześlij komentarz