Fazy Etapy trzeźwienia jak widzi to ekipa...
FAZY ETAPY TRZEŹWIENIA
Fazy trzeźwienia – Heniek i Janusz tłumaczą ekipie , podróż w głąb siebie.
Faza, etap
faza, etap odwrotu
faza, etap miesiąca miodowego (euforii)
faza, etap muru
faza, etap przystosowawcza /y
faza, etap rozwiązań
Trzeźwienie to maraton, nie sprint. To podróż, która ma swoje wzloty i upadki. Poznanie faz trzeźwienia pomaga zrozumieć, co się z nami dzieje i jak sobie radzić w każdej fazie.
1. Faza odwrotu
Jest to czas, w którym osoba uzależniona zaczyna zauważać oznaki, że alkohol szkodzi jej zdrowiu i życiu. Może to zrobić z różnych powodów – sięgnięcie dna jest najczęstszym. W pierwszych dniach abstynencji mogą pojawiać się ambiwalentne uczucia co do trwałego zaprzestania picia. Uzależniony może pomyśleć, że jego problem z nadużywaniem tej substancji nie jest tak poważny. Zaczyna doświadczać fizycznych i psychicznych objawów alkoholowego zespołu abstynencyjnego, takich jak nudności, drżenie, rozdrażnienie, niepokój, spadek nastroju, lęki, zaburzenia snu lub halucynacje. Jeśli przetrzyma tą fazę przechodzi do kolejnej.
Co się dzieje? Zaczynamy dostrzegać, że alkohol niszczy nasze życie. Pojawia się lęk, poczucie winy, a czasem i wstyd.
Jak sobie radzić? To czas na szczerość z samym sobą. Przyznaj, że masz problem. Szukaj wsparcia - grupy AA, terapeuta, przyjaciel. Pamiętaj, że pierwszy krok jest najtrudniejszy.
Heniek:
„Na początku, chłopaki, to jest jak kac gigant. Nie tylko fizyczny, ale psychiczny. Czujesz, że coś ci zabrali – i to nie byle co, bo twojego 'przyjaciela' od lat, czyli alkohol. Masz poczucie straty, smutek, żal, a nawet wkurw. To jak rozwód z kochanką, tylko że ta kochanka cię truła latami. Organizm dochodzi do siebie, głowa wariuje, sen się rozjeżdża, emocje jak na karuzeli. Niby człowiek wie, że dobrze zrobił, ale serce i mózg jeszcze tęsknią. To właśnie faza odwrotu – żałoba po flaszce.”
Janusz:
„Stary, to jest odstawka na sucho. Płaczesz, że ci zabrali flaszkę? To jakby złodziejowi odcięli rękę i on nagle marudzi, że nie może kraść. No serio? To nie strata, tylko w końcu ktoś ci wyciął raka. I tak, będzie boleć, będzie cię telepało, ale to tylko dowód, że żyłeś w więzieniu i teraz uczysz się chodzić bez kajdanek.”
2. Faza miesiąca miodowego
Mniej więcej od około 16 do 45 dnia leczenia alkoholik zaczyna rozważać możliwość zmiany swojego życia. Mózg zaczyna produkować w nadmiarze neuroprzekaźniki, które doprowadzają uzależnionego do stanu euforii. Czuje, że ma więcej energii do działania i chęci do wyjścia na prostą. Zauważa drobne zmiany,. Niestety ten etap nie jest pozbawiony wyzwań. Rozpierająca energia może skutkować bagatelizowaniem objawów i przyczyn uzależnienia.
Co się dzieje? Euforia! Czujemy się świetnie, mamy energię, wszystko wydaje się możliwe.
Jak sobie radzić? Nie daj się zwieść! To faza iluzji. Pamiętaj, że uzależnienie to choroba przewlekła. Nie zaprzestań terapii, mityngów.
Heniek:
„I tu się zaczyna kabaret. Człowiek trzeźwy dwa tygodnie, miesiąc, nagle ma power, śpi lepiej, wygląda w lustrze i myśli: patrz, jaki jestem gość! Ja to mam siłę! Po co mi jakaś terapia, ja już wygrałem życie.
To jest zdradliwe jak cholera, bo w tej fazie wydaje ci się, że złapałeś Boga za nogi. Czujesz się jak nowo narodzony. Ale… no właśnie. To złudzenie. Wielu na tym etapie odpuszcza terapię, bo 'po co, przecież jest dobrze'. I wtedy, pyk, łatwo wrócić do kielicha. To taki 'haj na trzeźwo', tylko trzeba uważać, żeby się nie wyłożyć na własnej pysze.”
Janusz:
„Tu to dopiero się robi cyrk. Czujesz się, jakbyś wygrał Euromiliony: zdrowie wraca, skóra ładniejsza, kobita ci mówi, że wreszcie nie śmierdzisz gorzelnią. I w tym momencie mózg cię oszukuje: ‘Patrz jaki jestem mocny, już po sprawie!’
Kurwa, serio? To jest najgorsza pułapka. Myślisz, że jesteś Iron Man, a wystarczy jedna wódka i znów leżysz w rynsztoku. Nie bądź pajacem, trzymaj się dalej terapii i planu.”
3. Faza muru
Uznaje się go za najcięższy moment. Kiedy poziom neuroprzekaźników w mózgu wraca do normy, radość ustępuje miejsca przygnębieniu. Faza muru zaczyna się mniej więcej od 2-3 miesiąca i może trwać nawet do 6 miesięcy od pierwszej abstynencji i obejmuje wyzwania trudne do pokonania bez profesjonalnej pomocy. Pojawia się głód alkoholowy, dyskomfort psychiczny i fizyczny, spadek aktywności, trudności w koncentracji, obniżony nastrój i zmęczenie.
Co się dzieje? Najtrudniejsza faza. Euforia mija, wraca chęć picia, pojawia się depresja, lęk, bezsenność.
Jak sobie radzić? Szukaj wsparcia! To normalny etap. Nie wstydź się prosić o pomoc. Przypominaj sobie, dlaczego zacząłeś trzeźwieć.
Heniek:
„To jest moment, kiedy nagle czujesz, że to już nie bajka. Euforia mija, a życie wali prosto w ryj. Problemy, które alkohol zakrywał, wychodzą jak karaluchy spod dywanu. Nagle zaczynasz czuć nudę, pustkę, złość. I to trwa. Wiele osób mówi: po co ja to robię, trzeźwe życie jest do dupy.
To właśnie jest mur – nie do przejścia na skróty. Albo go przebijesz cierpliwością, pracą, wsparciem innych, albo zawrócisz w stronę flaszki. To najtrudniejszy etap, tu wielu się sypie. Ale jak go przejdziesz, to już masz połowę wojny wygranej.”
Janusz:
„Tu zaczyna się prawdziwa jazda. Już nie ma fajerwerków, już nie czujesz się zwycięzcą. Budzisz się rano i życie wali w łeb: rachunki, praca, ludzie, emocje. I nagle odkrywasz, że na trzeźwo to nie jest Disneyland. Tu większość wraca do picia, bo im się wydaje, że 'łatwiej było po kielichu'. Łatwiej? Może i łatwiej, ale szybciej się w piachu ląduje. Mur to test, czy chcesz żyć jak dorosły, czy znów spierdzielić jak dzieciak po wódkę.”
4. Faza przystosowawcza
To właśnie na tym etapie, który trwa od 4 do 6 miesięcy po odstawieniu alkoholu, wychodzenie z nałogu zaczyna przybierać dla alkoholika realne szanse na powrót do prowadzenia trzeźwego stylu życia. Konfrontuje się on z przeszłością, chce zacząć od nowa i wznowić swoje dobre relacje z bliskimi. Powinien to być czas intensywnej pracy nad sobą i swoim uzależnieniem. W czasie leczenia alkoholik, o ile ją podejmie, jest pod opieką terapeutów i uczestniczy w zajęciach terapeutycznych i spotkaniach grup wsparcia lub grup samopomocowych jak AA.
Co się dzieje? Zaczynamy akceptować rzeczywistość, uczymy się żyć bez alkoholu.
Jak sobie radzić? Skup się na sobie, rozwijaj pasje, buduj zdrowe relacje.
Heniek:
„Jak już przejdziesz mur, to zaczynasz kumać, że życie bez wódy to nie kara, tylko opcja. Codzienność zaczyna wyglądać normalnie – praca, relacje, obowiązki. Człowiek uczy się, że emocje można przeżywać bez procentów. Uczy się nowych nawyków, buduje rutynę. To trochę jakbyś uczył się chodzić na nowo, ale już nie potykasz się na każdym kroku.
Tu wchodzi świadomość, że nie jesteś jakimś 'biednym alkoholikiem', tylko zwykłym gościem, który nie pije. Wreszcie zaczyna się oddychać pełną klatą.”
Janusz:
„Jak przeżyjesz mur, to zaczyna ci się układać. Ale nie myśl, że teraz to już lajt. To jest czas, żeby zapieprzać nad sobą. Uczysz się nowych nawyków, budujesz nowe życie. Jak nie będziesz działał, to cię nuda zabije i wrócisz do kieliszka.
Tu nie ma cudów – rutyna, praca nad sobą, konsekwencja. Jak w siłowni: jak nie dźwigasz, to nie rośniesz.”
5. Faza rozwiązań
Przez kolejne 6 miesięcy ( czyli po około roku od fazy 1) trwa faza szukania rozwiązań, czyli nauka życia w trzeźwości. Na tym etapie uzależniony uczy się wykorzystywać narzędzia, które pomagają mu radzić sobie z trudnymi sytuacjami życiowymi i prowadzić prawdziwie trzeźwy tryb życia. Może korzystać z psychoterapii indywidualnej lub grupowej, ale przede wszystkim skupia się na naprawie relacji rodzinnych i realizacji celów zawodowych.
Co się dzieje? Uczymy się radzić z problemami, żyjemy pełnią życia w trzeźwości.
Jak sobie radzić? Dziel się swoim doświadczeniem, pomagaj innym.
Heniek:
„To nie znaczy, że od teraz masz medal i jesteś kuloodporny. Ale tu już jest spokój. Człowiek zna siebie, swoje wyzwalacze, emocje. Umie się zatrzymać, zanim poleci w stary schemat. Zaczyna rozwiązywać realne problemy w życiu: relacje, kasa, zdrowie, marzenia. Zamiast zamiatać wszystko pod dywan i zalewać wódą, zaczynasz ogarniać jak dorosły.
To etap, gdzie trzeźwość staje się częścią ciebie – nie przymusem, nie projektem, tylko stylem życia.”
Janusz:
„To już nie bajka, tylko normalne życie. Ogarnąłeś swoje syfy, wiesz, co cię wyzwala, co cię podpuszcza. Tu już nie kombinujesz, tylko rozwiązujesz problemy jak facet. Nie chowasz się za butelką, tylko stajesz na nogach i mówisz: 'to moje życie i ja nim kieruję'.
Ale nie łudź się – czujność musisz mieć zawsze. Bo alkohol czeka za rogiem, a twoja pycha to najlepszy dealer. Jak zaczniesz kozaczyć, że już ci nic nie grozi – znowu się wyjebiesz.”
Puenta
Oczywiście czasookresy w każdej z faz są orientacyjne, każdy jest inny i u każdego może ten czas trwać krócej lub dłużej.
Wychodzenie z alkoholizmu i powrót do zdrowia są procesem wymagającym zaangażowania i zmian w wielu aspektach życia, w tym myślenia i zachowania. Warto jednak odnaleźć motywację do zmiany zachowania i zdobywaniu nowych umiejętności, które pomogą prowadzić lepsze życie w trzeźwości. W tym trudnym, lecz satysfakcjonującym procesie ważne jest również wsparcie bliskich oraz specjalistów, którzy pomogą utrzymać motywację i radzić sobie z wyzwaniami. Każdy alkoholik ma potencjał, aby odzyskać kontrolę nad swoim życiem i odkryć radość w trzeźwości, krok po kroku budując nową, lepszą rzeczywistość.
Heniek by podsumował:
„Każdy z tych etapów to jak levele w grze. Na początku łatwo spaść w przepaść, potem są ściany, które trzeba przejść, ale z czasem zaczynasz naprawdę kumać, że to nie jest kara, tylko awans.”
A Janusz by dodał:
„Nie licz na cud, nie licz na litość. To sito. Albo przechodzisz dalej, albo cię odrzuca i wracasz na start – z jeszcze większym wpierdolem. Ale jak wytrwasz, to wreszcie poczujesz, że jesteś wolny – nie od picia, tylko od bycia własnym niewolnikiem.”
Moje doświadczenie:
Pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy byłem w fazie muru. Czułem się okropnie, myślałem, że nie dam rady. Wtedy zadzwoniłem do mojego przyjaciela, również trzeźwiejącego alkoholika. Powiedział mi: "To minie, dasz radę". Rozmowa z drugim człowiekiem, który mnie rozumie, akceptuje, wspiera. Te słowa dały mi siłę.
Pamiętajcie:
Nie jesteście sami!
Trzeźwienie to proces.
Każda faza jest ważna.
Szukajcie wsparcia.
Uwierzcie w siebie!
Inspiracja:
"Nie upadamy dlatego, że jesteśmy słabi, ale dlatego, że nie chcemy się podnieść."
- A. Czechow
Do refleksji:
W której fazie trzeźwienia jesteś? Co Ci pomaga?
DODATEK od ekipy w prezencie
12 KROKÓW DO TRZEŹWOŚCI – HENIEK NA PEŁNYM WQ……IE
KROK 1 – PRZESTAŃ ŁGAĆ SOBIE DO LUSTRA
Patrzysz rano w lustro. Twarz jak mapa, oczy jak dwa rozbite neony. I co mówisz?
„Nie jest tak źle”.
Stary, ty wyglądasz jakby cię ktoś potrącił TIR-em, a potem jeszcze przejechał wózkiem widłowym.
Pierwszy krok to przestać pieprzyć głupoty samemu sobie. Żadne „piję bo stres”, „należy mi się po pracy”, „każdy tak robi”.
To są bajki dla dzieci, a ty już jesteś za stary, żeby wierzyć w Mikołaja.
Wiesz, kiedy zaczyna się trzeźwienie? W momencie, w którym stajesz przed lustrem i mówisz:
„Jestem w dupie. Wpakowałem się tu sam. I nikt za mnie stąd nie wyjdzie.”
Tak, zaboli. Tak, będziesz wkurwiony. Ale to jest ten moment, kiedy z pijaka stajesz się facetem, który ma jaja, żeby się przyznać.
KROK 2 – PRZESTAŃ SZUKAĆ WINNYCH
Masz całą listę: żona, szef, politycy, pogoda, sąsiad z wiertarką.
Wypiszesz to w zeszycie? Możemy podpalić. Bo to jest kupa złomu.
To nie żona wlewała ci wódkę do gardła. To nie szef mówił: „Weź jeszcze jednego”.
To ty to robiłeś. Ty wybierałeś flaszkę zamiast obiadu z rodziną. Ty kładłeś się spać w rzygach i udawałeś, że „to się zdarza każdemu”.
Dopóki będziesz grał ofiarę – przegrasz.
Bo ofiara zawsze znajdzie powód, żeby się napić.
Pierwszy raz w życiu powiedz: „To moja wina. I ja to naprawię.”
Tak, to niesprawiedliwe, bo może życie naprawdę ci przyłożyło. Ale teraz już nie chodzi o to, co było. Teraz chodzi o to, co z tym zrobisz.
KROK 3 – WYJEB ILUZJE
„Kontrolowane picie”.
„Tylko w sobotę”.
„Piwo bezalkoholowe”.
Stary, to nie są plany. To są wymówki w ładnym opakowaniu.
Ty wiesz, jak to się kończy: jedno piwo, a trzy dni później budzisz się w mieszkaniu kumpla, który nie pamięta, jak cię wpuścił.
Alkoholik i kontrola? To tak, jakby dać lisowi klucze do kurnika.
Wywal te iluzje z głowy. Nie ma „trochę”. Nie ma „okazji”.
Jak będziesz trzymał jedną nogę w barze, to prędzej czy później wciągnie cię cała sala.
KROK 4 – ZRÓB PORZĄDEK W SWOIM ŚRODOWISKU
Chcesz trzeźwieć, ale dalej siedzisz z kumplami, co zaczynają dzień od „sety na rozruch”?
To tak, jakbyś próbował rzucić palenie, siedząc w palarni na dworcu.
Twoje otoczenie cię albo wyleczy, albo dobije. Wybierz, w którą stronę chcesz iść.
Wywal numery „od wódki”.
Przestań chodzić w miejsca, gdzie zapach piwa jest mocniejszy niż mydła w kiblu.
Tak, będziesz sam na początku. Ale to lepsze niż być martwym w towarzystwie.
KROK 5 – ZACZNIJ SŁUCHAĆ, ZANIM OTWORZYSZ GĘBĘ
Nowi w trzeźwości mają jedną wspólną wadę – myślą, że są najmądrzejsi.
Słyszysz radę od człowieka, który 15 lat nie pije i mówisz: „Eee, mnie to nie dotyczy”.
Potem dwa tygodnie później stoisz w kolejce po tanie wino.
Jak Heniek mówi: „Nie chodź tam”, to nie dlatego, że chce ci życie zepsuć.
Tylko dlatego, że widział już setki takich jak ty, co wracali z podkulonym ogonem.
KROK 6 – ZROZUM, ŻE TO MARATON, NIE SPRINT
Pierwsze tygodnie są jak hajs po wypłacie – czujesz się bogaty.
Masz energię, plany, nadzieję.
Ale przyjdzie dzień, kiedy będzie nudno. Nic się nie będzie działo.
I wtedy twoja głowa powie: „To może chociaż jedno, żeby poczuć cokolwiek”.
Trzeźwość to maraton – codzienna robota, nawet jak nikt cię nie chwali.
Jak będziesz chciał sprintem „szybko się naprawić”, to padniesz szybciej niż ci się wydaje.
KROK 7 – WEŹ NA KLATĘ EMOCJE
Piłeś, żeby nie czuć. Teraz czujesz wszystko – złość, wstyd, smutek, strach.
I nie masz już „resetu” w postaci kieliszka.
Trzeba nauczyć się to dźwigać. Bo jak nie, to znowu sięgniesz po butelkę.
Sport, bieganie, krzyk w poduszkę, pisanie, rozmowa z kimś, kto rozumie – obojętnie co, byle nie powrót do starego.
Tak, to będzie bolało. Ale ból to znak, że żyjesz. Alkohol zabierał ci nawet to.
KROK 8 – NIE UCIEKAJ OD LUDZI
Trzeźwienie w samotności to jak chodzenie po linie bez siatki.
Na początku wydaje się, że masz balans. Potem jeden fałszywy ruch – i lecisz.
Potrzebujesz ludzi, którzy rozumieją twoją drogę.
Nie takich, co powiedzą: „Weź, jeden ci nie zaszkodzi”, tylko takich, co powiedzą: „Zamknij oczy, oddychaj, jesteś bezpieczny”.
Nie musisz być duszą towarzystwa. Ale musisz mieć numer do kogoś, kto odbierze telefon o trzeciej nad ranem.
KROK 9 – RÓB PORZĄDEK ZE SPRAWAMI, KTÓRE SPIEPRZYŁEŚ
Twoja przeszłość to magazyn z długami, kłamstwami i zawiedzionymi ludźmi.
Jeśli tego nie zaczniesz sprzątać, będziesz nosił to na plecach całe życie.
I w końcu sięgniesz po kieliszek, żeby „zapomnieć”.
Nie chodzi o to, żeby przepraszać wszystkich w tydzień.
Chodzi o to, żeby codziennie zrobić coś małego, co cię odciąża.
KROK 10 – BĄDŹ BRUTALNIE SZCZERY ZE SOBĄ
Codziennie sprawdzaj swój stan.
Czy coś dzisiaj zrobiłem, co mnie pcha do kielicha?
Czy nie okłamuję siebie, że „to tylko wyjątek”?
Jak coś śmierdzi powrotem do picia – tniesz to natychmiast.
Bo „jutro” nie istnieje. Jutro to pretekst dla pijaka.
KROK 11 – ZNAJDŹ COŚ, CO ZASTĄPI CI PICIE
Pustka po alkoholu jest jak dziura w dachu – jak jej nie załatasz, to znowu zacznie lać.
Pasja, sport, praca, hobby – coś, co sprawi, że będziesz chciał wstać z łóżka.
Trzeźwość to nie tylko „nie pić”. To umieć żyć tak, żeby już nie tęsknić za upiciem się na zabój.
KROK 12 – NIE ZAPOMNIJ, SKĄD PRZYSZEDŁEŚ
Pycha zabija szybciej niż wódka.
Jak zaczniesz myśleć: „Mam to ogarnięte, mogę spróbować”, to już stoisz w kolejce do monopolowego.
Pamiętaj, skąd wyszedłeś. Nie po to, żeby się biczować, ale żeby wiedzieć, dokąd nie chcesz wracać.
Trzeźwość to decyzja na dziś. Jutro znowu trzeba ją podjąć.

Komentarze
Prześlij komentarz