„JAK PRZESTAĆ BYĆ SUCHYM I ZACZĄĆ NAPRAWDĘ TRZEŹWIEĆ”
Trzeźwość nie zaczyna się w momencie, gdy przestajesz pić.
Zaczyna się wtedy, gdy przestajesz być suchy.
Bo niepicie to jeszcze nie życie.
To stan zawieszenia – niby wolność, ale bez powietrza.
Suchy człowiek to taki, który nie ma już flaszki w ręku, ale dalej ma ją w głowie.
Kontroluje wszystkich, tylko nie siebie.
Wszystko wie, wszystko pamięta, ale nic nie czuje.
I to właśnie o nim jest ten tekst.
O tym, jak się z „niepijącego” staje trzeźwiejącym człowiekiem.
Nie idealnym, nie świętym.
Po prostu żywym.
„JAK PRZESTAĆ BYĆ SUCHYM I ZACZĄĆ NAPRAWDĘ TRZEŹWIEĆ”
Nie ma nic gorszego niż człowiek, który przestał pić, ale nie zaczął żyć.
Suchy jak papier, twardy jak mur, w środku pusto, zimno i cicho.
Takich ludzi jest mnóstwo.
Nie piją, ale dalej krzyczą.
Nie piją, ale dalej ranią.
Nie piją, ale dalej wszystko muszą mieć pod kontrolą – ciebie, świat, emocje, ciszę.
Bo suchy nie ma spokoju.
On ma tylko przerwę w piciu.
Trzeźwość to nie suchość
Suchość to przymus.
Trzeźwość to wybór.
Suchy mówi: „Nie mogę pić.”
Trzeźwy mówi: „Nie chcę pić.”
To różnica między strachem a wolnością.
Między karą a decyzją.
Między trzymaniem się na siłę a życiem z własnego wyboru.
Suchy trzyma się zakazów.
Trzeźwy trzyma się prawdy.
Suchy analizuje, usprawiedliwia, tłumaczy się światu.
Trzeźwy wie, że nie ma komu nic udowadniać.
Bo prawdziwa trzeźwość nie potrzebuje świadków.
Nie robi z siebie misji ani pomnika.
Po prostu żyje.
Suchy się obraża.
Trzeźwy rozumie.
Bo suchy dalej ma w sobie ten pijacki gniew, tylko przykryty garniturem.
Dalej ma pretensje do świata, że „mu się należy”, tylko teraz już nie ma flaszki, więc rani słowem, nie butelką.
Trzeźwy nie szuka winnych.
Wie, że przez lata sam był winny – i że nie ma sensu już się biczować.
Trzeźwy naprawia, nie odgrywa się.
Suchy się wstydzi.
Trzeźwy się uczy.
Suchy żyje przeszłością – jak muzeum, w którym każdy eksponat to wspomnienie porażki.
Trzeźwy patrzy w przyszłość – z pokorą, ale bez kajdan.
Bo rozumie, że to nie wczoraj się liczy, tylko to, co zrobisz dziś.
Suchy czeka, aż coś się zmieni.
Trzeźwy sam robi zmianę.
Bo suchy dalej wierzy, że życie przyjdzie po niego z przeprosinami.
A trzeźwy wie, że nikt ci życia nie odda, jeśli sam go nie odbierzesz.
Trzeźwość to robota.
Dzień po dniu.
Bez fanfar, bez lajków, bez gratulacji.
To codzienne „nie” dla starego siebie i codzienne „tak” dla nowego.
TRZEŹWIEĆ TO CIERPIEĆ ŚWIADOMIE
Bo jak przestajesz pić, wracają emocje, które zamroziłeś lata temu.
Wracają z hukiem.
Złość, wstyd, żal, lęk, gniew, samotność.
Cała ta banda, przed którą kiedyś uciekałeś do kieliszka, teraz stoi przed tobą w drzwiach.
I nie możesz już ich zapić.
Musisz je przeżyć.
To jest moment, w którym większość suchych odpada.
Bo nie chcą czuć.
Wolą cierpieć po cichu, bez rozwoju, ale też bez bólu.
Tylko że nie da się wytrzeźwieć, nie przeżywając bólu.
Bo to ból robi miejsce na nowe.
TRZEŹWOŚĆ TO RELACJE, NIE IZOLACJA
Suchy zamyka się w sobie, bo uważa, że wszystko wie lepiej.
Trzeźwy szuka ludzi, którzy rozumieją.
Nie po to, by się żalić, tylko żeby nie zapomnieć, skąd przyszedł.
Trzeźwienie to nie samotna walka.
To powrót do ludzi, do rozmowy, do dotyku, do relacji.
Bo dopiero w relacjach uczysz się, kim naprawdę jesteś.
Suchy nie ufa nikomu.
Trzeźwy ufa procesowi.
TRZEŹWOŚĆ TO UWAŻNOŚĆ
Wielu po terapii wraca do starego życia – niby nie piją, ale dalej jadą na autopilocie.
Budzik, praca, stres, kolacja, sen.
Zero refleksji, zero obecności, zero wdzięczności.
A potem zdziwienie: „Dlaczego mi nic nie smakuje?”
Bo nie żyjesz, tylko odtwarzasz.
Trzeźwość zaczyna się, gdy przestajesz lecieć z prądem.
Kiedy zaczynasz być tu i teraz.
Nie wczoraj. Nie jutro.
Dziś.
Bo tylko dziś możesz cokolwiek zmienić.
TRZEŹWOŚĆ TO POKORA
Nie religijna, nie fałszywa.
Pokora wobec faktu, że jesteś człowiekiem.
Że możesz się pomylić, wkurwić, upaść, zgrzeszyć, zapomnieć, ale dalej możesz wstać i spróbować jeszcze raz.
Suchy się boi błędów.
Trzeźwy wie, że błędy to cena za wolność.
TRZEŹWOŚĆ TO DUMA BEZ PYCHY
Nie chodzisz i nie mówisz wszystkim, że nie pijesz.
Bo to już nie temat życia.
To fakt, jak to, że oddychasz.
Nie chcesz medalu, chcesz spokoju.
Trzeźwy człowiek nie musi nikomu tłumaczyć, dlaczego nie pije.
Bo wie, że prawdziwa siła jest cicha.
TRZEŹWOŚĆ TO WDZIĘCZNOŚĆ
Wdzięczność, że pamiętasz poranek.
Wdzięczność, że nikt się ciebie nie boi.
Wdzięczność, że nie musisz się tłumaczyć.
Wdzięczność, że możesz żyć normalnie — bez strachu, że znowu coś spieprzysz.
Wdzięczność to nie słowo.
To codzienny oddech.
To świadomość, że nie każdy miał to szczęście, żeby dostać drugą szansę.
TRZEŹWOŚĆ TO WOLNOŚĆ
Wolność od picia to dopiero pierwszy poziom.
Prawdziwa wolność to wolność od myślenia jak pijany.
Nie musisz już nic udowadniać, naprawiać wszystkich, ratować świata.
Nie musisz się karać za przeszłość ani udawać, że jej nie było.
Nie musisz nic.
Po prostu możesz żyć.
PUENTA
Nie chodzi o to, żeby nie pić.
Chodzi o to, żeby żyć tak, jakby alkohol nigdy nie był potrzebny.
Suchy przestaje pić.
Trzeźwy zaczyna żyć.
I to jest cała różnica między „nie piję” a „jestem wolny.”💬
Bo trzeźwość to nie stan.
To ruch — od kłamstwa do prawdy, od wstydu do wdzięczności, od suchości do życia.
I jeśli dziś czujesz, że jesteś suchy,
to znaczy, że jesteś w drodze.
A droga — to już trzeźwienie.

Komentarze
Prześlij komentarz