Manifest Sober Team RR - Opowieść jak to się zaczęło i .......

 


Manifest Sober Team RR


to rdzeń Sober Team RR – manifest, opowieść i spowiedź w jednym.
Bez akapitów, bez ozdobników.
Jak rozmowa o czwartej nad ranem na ławce pod blokiem – szczera, zmęczona, ale żywa.
Lecimy. 👇

Nie powstało to z żadnej fundacji, grantów, ani modnych programów. Sober Team RR narodziło się tam, gdzie kończy się cierpliwość i zaczyna życie. Nie z planu, tylko z bólu, z przemęczenia tym, że wszyscy gadają o trzeźwieniu, a nikt nie potrafi o nim mówić po ludzku. Nie jak terapeuta, tylko jak człowiek, który sam przez to przeszedł. Bo my nie jesteśmy terapeutami. I całe szczęście. Bo terapeuta może mieć dyplom, ale to nie on wie, jak to jest obudzić się rano po  dniach ciągu, z rękami drżącymi jak liście i z myślą: „czy dziś się uda nie pić?”. My nie uczymy z książek. My uczymy z życia. Bo każdy z nas coś przejebał, każdy coś stracił, ale właśnie dlatego wiemy, o czym mówimy. Tu nie ma pacjentów. Nie ma numerków, nie ma ocen, nie ma diagnoz pisanych przez kogoś, kto nigdy nie był po tej stronie barykady. Jest ławka. Taka zwykła, osiedlowa, obita wytartą farbą. Siadasz, zapalasz szluga, patrzysz na Heńka, na Janusza, na Grażynę, na Halinę — i wiesz, że jesteś u siebie. Bo ta ławka trzyma. Bo na niej możesz się rozjebać emocjonalnie, możesz się wkurwić, możesz płakać, możesz milczeć. I nikt ci nie powie, że przesadzasz. Bo tu każdy wie, jak to jest. Bo każdy już kiedyś leżał i wstawał. I nie wstydzi się o tym mówić. Sober Team RR to nie wspólnota z broszury. To ekipa. Z krwi, z potu, z łez i z popiołu. Z tych, co mieli już dosyć ściemy, że wystarczy chcieć. Bo nie wystarczy. Bo jakby wystarczyło, to każdy byłby trzeźwy, a ośrodki świeciłyby pustkami. Trzeźwość to nie stan. To robota. Codzienna, upierdliwa, niewdzięczna, ale prawdziwa. To pranie mózgu z iluzji, że „mam kontrolę”. To czyszczenie serca z tego gówna, które się tam nazbierało przez lata udawania, że „wszystko gra”. To budowanie siebie od zera, kawałek po kawałku, bez filtra, bez dopalacza, bez scenariusza. Nie jesteśmy terapeutami. Jesteśmy ludźmi, którzy przestali się okłamywać. Nie wierzymy w cuda, wierzymy w konsekwencję. Nie wierzymy w idealne życie, wierzymy w życie prawdziwe. A prawdziwe życie to czasem pot, smród i łzy. Ale też śmiech, kawa o poranku i rozmowy, które leczą bardziej niż jakakolwiek terapia. E-booki i blog, które robimy, to nie poradniki. Bo nie mamy prawa nikomu radzić. To lustra. Każdy tekst, każde zdanie to odbicie – twoje, moje, nasze. Czasem brzydkie, czasem krzywe, ale prawdziwe. Bo tylko w lustrze można zobaczyć, co się z nami stało. Bo każdy alkoholik to nie tylko człowiek, który pije – to człowiek, który zapomniał, kim jest, gdy nie pije. I to właśnie staramy się przypomnieć. Nie przez mądrzenie się, tylko przez opowieści. Przez historie, które bolą, ale też dają nadzieję. Bo trzeźwienie to nie stan świętości, tylko powrót do człowieczeństwa. I nie musisz być trzeźwy, żeby tu trafić. Wystarczy, że coś w tobie już wie, że tak dalej się nie da. Że masz dosyć wstydu, dosyć kłamstw, dosyć poranków z kacem sumienia. Bo my wiemy, jak to jest. Bo każdy z nas zaczynał od dna. Ale to dno nie jest końcem. To punkt odbicia. A my jesteśmy tą ręką, która cię złapie, zanim znowu runiesz. Nie dlatego, że jesteśmy lepsi. Bo nie jesteśmy. Ale dlatego, że pamiętamy, jak to jest, kiedy nikt nie poda ręki. Tu nie ma ocen. Jest prawda. I jest zespół ludzi, którzy postanowili, że zamiast czekać na cud, sami nim będą. Bo cud to nie abstynencja. Cud to dzień, kiedy pierwszy raz mówisz sobie: „mam dość kłamstwa”. I nie pijesz. Jeszcze nie wiesz, co dalej, ale już nie pijesz. I to wystarczy na początek. Bo każdy, kto był po tamtej stronie, wie, że od „nie piję dziś” zaczyna się nowy świat. Nie idealny, ale prawdziwy. I właśnie o tym jest Sober Team RR. O tym, że życie można poskładać z kawałków. Że nie trzeba być świętym, żeby być lepszym człowiekiem. Że można nie pić i dalej mieć w sobie ogień, humor, dystans. Że można się śmiać z własnych upadków, ale już nie musieć w nich tkwić. Bo my nie gadamy o nadziei – my nią jesteśmy. Każdy z nas. Bo jeśli Heniek po czterdziestu latach picia może dziś wstawać rano z czystą głową, to ty też możesz. Jeśli Janusz, który jeszcze niedawno spał w aucie, potrafi dziś mówić o emocjach, to znaczy, że to nie bajka. Jeśli Grażyna, która przez lata ratowała innych, dziś ratuje siebie – to znaczy, że to działa. Jeśli Halina, która przeszła przez piekło współuzależnienia, dziś potrafi powiedzieć „nie” – to znaczy, że można. I nie potrzebujesz do tego pieczątek, podpisów, certyfikatów. Potrzebujesz decyzji. I odwagi. A reszta przyjdzie. Bo Sober Team RR to  marka. To ludzie, którzy mają odwagę mówić o tym, o czym inni milczą. To społeczność, która nie udaje, że wszystko jest dobrze, ale każdego dnia robi coś, żeby było lepiej. To ławka, która trzyma. To miejsce, gdzie nie musisz udawać, że już wyzdrowiałeś, żeby być częścią czegoś prawdziwego. Bo tu każdy jest w drodze. Każdy ma swoje potknięcia, swoje głody, swoje demony. Ale razem idzie się lżej. Bo nikt nas nie uratuje, jeśli nie zaczniemy od siebie. Bo nikt nie przeżyje za nas trzeźwości. Bo nikt nie odbuduje za nas zaufania, relacji, serca. Ale możemy to zrobić razem. Bo kiedy jeden się potknie, drugi go podniesie. Bo kiedy jednemu zabraknie siły, drugi pożyczy mu wiarę. Bo kiedy świat mówi „nie dasz rady”, my mówimy: „daj spokój, usiądź, zapal szluga, pogadamy”. I może to właśnie jest terapia – bez gabinetu, bez krawata, bez ściemy. Tylko ludzie, prawda i kawa. I jeśli to wystarczy, żeby ktoś dziś nie sięgnął po kieliszek – to znaczy, że robimy dobrą robotę. Nie jesteśmy terapeutami, ale jesteśmy prawdziwi. Nie mamy tytułów, ale mamy doświadczenie. Nie zbawimy świata, ale możemy zmienić kilka żyć. A to już coś. Bo każdy dzień bez alkoholu to nie cud – to decyzja. A wiesz co to jest CUD ? C- czas; U- unieść ; D- dupę, to jest cud. A każda decyzja, żeby żyć lepiej, to mała rewolucja. I my te rewolucje robimy codziennie. Cicho, bez fajerwerków, bez patosu. Na ławkach, w czatach, w rozmowach o północy. Bo nikt nas nie uratuje. Więc sami wzięliśmy się za robotę. I robimy to po swojemu – z sercem, z błędami, z nadzieją. Bo w tym właśnie jest siła Sober Team RR. Nie w perfekcji, tylko w prawdzie. Nie w teorii, tylko w codziennej robocie. I dopóki ktoś, gdzieś, po przeczytaniu tych słów, odłoży kieliszek i powie: „kurwa, spróbuję jeszcze raz” – dopóty ta ławka będzie trzymać.

 manifest Sober Team RR – surowy, życiowy, z krwi i emocji.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Potworki uzależnienia.....prawda, fałsz czy opowieści z krypty

Żal - seria „Emocje, które cisną. Trzeźwienie bez filtra”

Twój mózg nie lubi żartów.......