Padaczka alkoholowa - ostatnie ostrzeżenie
Scena z życia, czyli hak, który wali prosto w serce:
Leżał pod trzepakiem.
Zdzichu mówi, że najpierw myśleli, że znowu przesadził. Bo jak zwykle: trzy dni w ciągu, czwartego cisza.
Heniek podszedł, szturchnął nogą.
Nic.
Ręce mu chodziły jak wstrząśnięte prądem. Oczy wywrócone, z ust piana.
Janusz tylko stał i patrzył. Mówi, że wtedy pierwszy raz w życiu poczuł strach taki prawdziwy – nie ten, że się nie uda „zrobić roboty”, tylko że człowiek właśnie odchodzi.
Heniek: „A my, jak idioci, mówimy: 'Zaraz mu przejdzie, zapić trzeba, to się uspokoi.' A to nie był kac. To była padaczka. I mogło go już nie być.”
🔍 – co to jest padaczka alkoholowa?
To nie jest żaden „efekt kaca”.
To reakcja mózgu na odstawienie alkoholu po długim ciągu.
Mózg, który przez lata był zalewany etanolem, nagle zostaje bez swojego „hamulca”. I zaczyna wariować.
Neurony strzelają jak petardy, przestają się dogadywać, a ciało traci kontrolę.
To właśnie wtedy pojawia się atak drgawkowy – najczęściej między 6 a 48 godzin po ostatnim kieliszku.
Ręce i nogi sztywnieją, ciało się wygina, człowiek traci przytomność.
To nie jest widowisko.
To stan zagrożenia życia.
I jeśli ktoś w tym momencie nie dostanie pomocy – może się udusić, wpaść w śpiączkę, albo po prostu się nie obudzić.
Janusz: „Myślisz, że masz kontrolę, bo pijesz tylko piwo. Ale jak nagle przestaniesz, organizm się buntuje jak dzikie zwierzę. I wtedy już nie ty decydujesz.”
💬 Co czuje ten, kto to przeżył?
Ci, którzy wyszli z tego, mówią, że pamiętają tylko błysk i ciemność.
Potem wstyd. Bo jak to – dorosły chłop, leżał jakby go piorun trafił, ludzie się patrzyli.
Ale nie chodzi o wstyd.
Chodzi o to, że to był moment graniczny.
Dla wielu – ten, który uratował życie.
Heniek: „Dostałem trzepawkę po pięciu dniach bez picia. Zamiast się cieszyć, że nie piję, prawie się przekręciłem. Wtedy zrozumiałem, że organizm już nie żartuje.
🧠 Dlaczego to się dzieje?
Bo mózg przez lata dostawał sygnał: ‘bez alko nie żyję’.
A potem nagle: ‘stop, nie ma alko’.
I on dostaje szału.
Chemia w głowie się rozjeżdża, dopamina leci w dół, noradrenalina w górę.
W efekcie – ciało dostaje „reset”, ale taki, który może cię wyłączyć na zawsze.
To nie musi być długie picie – czasem wystarczy tydzień ciągu i nagłe odstawienie.
I nikt nie wie, kiedy padnie.
Nie ma reguły.
Zdzichu: „Ja to widziałem. Młody chłopak, może 30 lat, trzeźwiał, ale sam. Nie wytrzymał. Zaczęło się od drżenia rąk, a skończyło się karetką.”
⚠️ Co robić, jeśli to się zdarzy?
Nie kombinować.
Nie polewać.
Nie kłaść „żeby odpoczął”.
Dzwonić po karetkę.
Padaczka alkoholowa to stan zagrożenia życia.
I żaden domowy sposób tego nie załatwi.
Nie pomoże zimny prysznic, nie pomoże piwo „na uspokojenie”.
Organizm już walczy o przetrwanie.
Refleksja od ekipy:
Heniek:
„Dopóki człowiek myśli, że to jeszcze zabawa – gra z życiem. Ale jak zobaczysz, jak kogoś trzepie, to już nigdy nie spojrzysz na alkohol tak samo.”
Janusz:
„To nie jest historia o chlaniu. To historia o końcu. I o tym, że nie warto czekać aż ciało się zbuntuje, żeby coś zmienić.”
Zdzichu:
„Jak cię złapie padaczka, to już nie ty trzymasz flaszkę. Ona trzyma ciebie.”
💬 Puenta:
To nie kac.
To ostatnie ostrzeżenie.
Organizm, który przez lata milczał, w końcu krzyczy:
„Dość.”
I lepiej go posłuchać, zanim krzyk zamieni się w ciszę.
Komentarze
Prześlij komentarz