Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2025

Nie odkładaj na jutro.....

Nie odkładaj. Trzeźwość zaczyna się dziś. Trzeźwienie to nie tylko odstawienie butelki. To wojna z czasem, emocjami i samym sobą. I w tej wojnie twój największy przeciwnik wcale nie ma procentów. Największym przeciwnikiem jesteś ty sam – ze swoimi wymówkami, swoim odkładaniem, swoim „jeszcze nie teraz”. I tu wjeżdża na scenę słowo, którego nikt nie lubi, ale każdy zna: prokrastynacja. Prokrastynacja – odkładanie życia na później Nie myśl, że prokrastynacja to tylko studenckie odwlekanie pisania pracy. U alkoholika i człowieka w trzeźwieniu to potwór, który żeruje na twojej głowie. Mówisz sobie: „Jutro przestanę.” „Jeszcze raz się napiję i potem koniec.” „Najpierw ułożę sprawy, a potem terapia.” Brzmi znajomo? To właśnie prokrastynacja – czyli odkładanie tego, co naprawdę ważne, na „jutro”. A prawda jest taka, że jutro nie istnieje. Masz tylko dziś. Alkoholizm uwielbia odkładanie. Bo każde „jutro” to dla niego kolejna okazja, żeby cię wciągnąć głębiej. To jak podpisanie cyrografu małym ...

Nie musisz wierzyć by trzeźwieć..... Siła Wyższa i wspolnota AA

                      WSTĘP:                        Czyli…… „Ej, a co jak ja nie wierzę?” Wujcio Heniek siada z kawą na ławce i mówi jak jest:  „Słuchaj, chłopaku… albo dziewczyno – bo różne dusze tu trafiają. W życiu zarżnąłem tyle, że Biblia by nie ogarnęła. Trafiłem do AA, bo innej drogi już nie było. I co? Przeżyłem. I żyję. Ale na początku, jak mi ktoś powiedział, że mam oddać wolę Bogu – to się aż zakrztusiłem herbatą z termosu. Bo ja z Bogiem to miałem różne interesy. Czasem go wzywałem, jak rzygałem pod blokiem, a czasem kląłem, że mnie opuścił. Ale wiesz co? To nie Bóg mnie uratował. To ludzie. Zwykli, trzeźwiejący ludzie, którzy dali mi miejsce przy stole. Bez pytań. Bez testów wiary. Po prostu – 'Siadaj, Heniek, napij się kawy. Nie pij dziś. Jutro zobaczymy.'” 📘 ROZDZIAŁ 1: AA bez ściemy – co to naprawdę jest? Zacznijmy od faktów: Wspólnota Anonimowych...

Nie trzeźwiej za mnie......

Obraz
  NIE TRZEŹWIEJ ZA MNIE… Trzeźwienie to nie jest konkurs rodzinny. To nie jest sztafeta, gdzie jeden biegnie, a drugi podaje pałeczkę. To nie jest też opieka społeczna, że ktoś ci wypełni papiery i załatwi kolejkę do specjalisty. To twoje życie. Twoje decyzje. Twoje konsekwencje. I – cholera jasna – twoja odpowiedzialność . A jednak, ile razy słyszałem: – „Panie, ja już wszystko zrobiłam. Zadzwoniłam do ośrodka, umówiłam termin, tylko niech on pójdzie!”. – „To ja szukałam terapeuty, to ja ciągnę go na mitingi, bo on sam by się nie ruszył!”. – „Panie Robert, ja wszystko ogarnęłam, tylko żeby on chciał…”. I zawsze mam ochotę zapytać: a dla kogo on ma trzeźwieć – dla ciebie czy dla siebie?  Zbyt kochająca żona, mama, dziewczyna Wyobraźmy sobie klasykę gatunku. On – zalany po uszy. Ona – wykończona, ale dalej walczy. To ona szuka ośrodków. To ona dzwoni i płacze do terapeuty: „Błagam, przyjmijcie go, on nie daje już rady…”. To ona ustawia budzik, żeby przypomnieć mu o spot...

Iluzje w trzeźwieniu..... pięć bajek alkoholika.

Obraz
Iluzje w trzeźwieniu – pięć bajek, które mogą cię zabić Trzeźwienie to nie bajka o cudownym życiu po ostatnim kieliszku. To walka – i nie z flaszką, tylko z samym sobą. Największy przeciwnik? Iluzje. Te małe kłamstwa, które podsuwasz sobie w głowie, żeby poczuć się bezpiecznie. Niby niewinne, ale jak miny – wystarczy jeden krok i znowu leżysz w rynsztoku. Oto pięć najczęstszych iluzji, które rozwalają trzeźwość od środka. 1. „Jak przestałem pić, to już jestem zdrowy.” „Nie piję – więc jestem zdrowy”. To brzmi pięknie, prawie jak happy end. Ale to największa ściema, jaką możesz sobie sprzedać. Alkohol był tylko objawem, nie przyczyną. Przykład z życia: Mirek, 42 lata. Pił od studiów, w końcu rozwalił dwie prace i prawie rodzinę. Trafił na odwyk, wytrzymał trzy miesiące bez alkoholu. Przestał pić, więc stwierdził: „Jestem zdrowy”. Wrócił do pracy, do rutyny, tylko że dalej nie potrafił dogadać się z żoną, dalej był wiecznie wkurzony, dalej miał w głowie pretensje do świata. P...

Piątek bez alkoholu.Historia jednego dnia weekendu. by Karol P

Piątek bez alkoholu. Dzień, którego nigdy nie zapomnę .  Pobudka o piątej rano, szklanka wody, gimnastyka w ogrodzie i cisza, która witała mnie razem ze słońcem. Czułem radość, wdzięczność i taką zwykłą stabilność, której kiedyś w sobie nie miałem. Kiedyś taki poranek oznaczał kaca albo szukanie powodu, by sięgnąć po butelkę. Tym razem było inaczej. Wsiadając do pociągu czułem niecierpliwość i niepokój – czy dam radę spędzić dzień nad wodą bez alkoholu? Przez lata to właśnie piwo było dla mnie częścią „rytuału” nad jeziorem. Ale kiedy dotarłem i zobaczyłem spokojnie pasącego się konia i osła, poczułem jedność i radość. Jakby natura mówiła mi: „wszystko jest w porządku”. Na pomoście powitała mnie cisza i tafla wody przejrzysta jak w moich wspomnieniach sprzed 22 lat. Nagle poczułem, że wracam do dzieciństwa, do prostych radości, kiedy świat był po prostu piękny. Skakanie do wody, zanurzanie się, obserwowanie małych rybek. To wszystko sprawiało, że czułem się lekki, wolny i obecny „t...

Suchy alkoholik

Obraz
„Suchy alkoholik” – czyli dlaczego trzeźwość to nie tylko brak promili „Suchy alkoholik” – brzmi dziwnie, nie? Bo jak to: ktoś nie pije, ale dalej jest uwalony w nałóg? A no tak to właśnie wygląda. To nie jest obelga, choć często brzmi jak wyrok. To diagnoza. Twarda prawda: samo odstawienie kieliszka nie czyni człowieka wolnym. Heniek mówi: – Ja, chłopaki i dziewczyny, byłem suchym alkoholikiem przez pierwsze dwa lata. Nie piłem, ale byłem nie do zniesienia. W domu terrorysta, w pracy wiecznie obrażony. Poczucie krzywdy, że mi „zabrali” ukochane piwko. I co? Żadnej radości z życia, tylko wkurw i ciągłe myślenie: „czemu ja?”. Dopiero jak zacząłem grzebać w głowie i sercu, to przestałem być „suchy”, a zacząłem być naprawdę trzeźwy. Janusz rzuca swoje trzy grosze: – Wiesz, suchy alkoholik to taki typ, co zamiast chlać, zaczyna wciągać życie innych. Kontroluje, poucza, marudzi. Bo nie nauczył się żyć bez alkoholu, tylko go odciął i wpadł w obsesję „jak teraz przeżyć dzień”. Nib...

Jake radzić sobie w świecie pełnym pokus i wyzwalaczy?

Obraz
Jak radzić sobie z utrzymaniem trzeźwości w świecie pełnym wyzwalaczy i pokus? Trzeźwość to nie jest ucieczka. To nie jest zamknięcie się w czterech ścianach, zasłonięcie żaluzji i udawanie, że świat przestał istnieć. Bo świat istnieje – i istnieć będzie. A w tym świecie – krzyk, chaos i wieczne „kup, spróbuj, baw się, zapomnij”. Reklamy walą w oczy jak pięść: sześć piw w cenie trzech, promocja na weekend, nowy smak wódki, która niby pachnie jak guma balonowa. No i co, zamkniesz się w piwnicy, żeby tego nie widzieć? Odetniesz się od pracy, znajomych, ulicy, telewizora, internetu? Możesz spróbować, ale wtedy będziesz tylko pustelnikiem z obsesją, a nie człowiekiem wolnym.ll Prawda jest taka: świat nie zmieni się dla Ciebie. To Ty musisz zmienić się dla siebie. Codzienność na minach Wyobraź to sobie. Rano idziesz do sklepu po bułki, a już na wejściu stoją regały piw, kolorowe butelki z błyszczącymi etykietami. W pracy kolega rzuca hasło: „no, to kiedy idziemy na jednego?”. W ...

Terapia - mity i bajania.....

Obraz
Mity o terapii – i jak zabijają twoją szansę na życie Wstęp – Prawda jest taka: nie terapia cię zabije, tylko alkohol. Ale jeśli wierzysz w te wszystkie opowieści z mchu i paproci, które krążą o leczeniu, to w zasadzie robisz przysługę swojemu nałogowi. On się cieszy, kiedy słyszysz: „Nie idź na terapię, bo ci zrobią wodę z mózgu”. Bo to znaczy, że jeszcze długo będziesz jego wiernym klientem. Perspektywa terapeuty – skąd się biorą mity? W gabinetach słyszymy te same bzdury od lat. Ich źródła są podobne: Historie zasłyszane – ludzie powtarzają opowieści kogoś, kto „był” na terapii… przez dwa dni, bo uciekł po pierwszym konfrontacyjnym spotkaniu. Zniekształcone doświadczenia – ktoś wraca z terapii i pije, więc wniosek: „terapia nie działa”. Lęk przed utratą kontroli – mity pozwalają nie iść na terapię, bo rzekomo to „zagrożenie”, a nie pomoc. Najczęstsze mity o terapii 1. „Tam robią pranie mózgu” – Prawda? Tak. Ale to pranie usuwa brud, który sam tam naniosłeś. 2. „Traktują ...

Twój mózg nie lubi żartów.......

Obraz
„Twój mózg nie lubi żartów. Alkohol nie kasuje wspomnień – on kasuje ciebie” „URWANY FILM”? TO NIE JEST ŚMIESZNE. TO ALARM. Myślisz, że to zabawne, że wczoraj nie pamiętasz, jak wracałeś do domu? Że znajomi opowiadają ci „akcje”, a ty udajesz, że coś tam kojarzysz? Że mówisz „hehe, urwał mi się film” jakby to było wpisane w życie? To ci powiem prawdę: Nie urwał ci się film. Ktoś po prostu wyj**ał całe sceny z twojego życia, zanim w ogóle trafiły do archiwum. I tym kimś jest alkohol, który wypalił ci dziury w mózgu. Tak to działa: – Mózg przestaje zapisywać wspomnienia, bo jest zalany etanolem. – Tych chwil nie odzyskasz NIGDY, bo ich po prostu nie ma. – Im częściej się to dzieje, tym szybciej robisz z siebie roślinę, nawet jak jeszcze chodzisz i gadasz. A wiesz, kiedy to się nasila? Jak już jesteś w obsesji picia. Jak każda okazja jest „dobra” i każdy kieliszek jest za mały. Jak masz w dupie, co będzie jutro, byle dziś było „dobrze”. Nie łudź się — to nie jest etap „imprezo...

Jeszcze nie jest tak źle......

Obraz
„Jeszcze nie jest tak źle” – zdanie, które trzyma cię w więzieniu Wstęp  „Jeszcze nie jest tak źle” to jedno z najgroźniejszych zdań, jakie może wypowiedzieć osoba uzależniona. To jakby tonący mówił: „Jeszcze nie mam wody w płucach, mogę chwilę popływać”. Problem w tym, że morze nie pyta, czy jesteś gotowy utonąć. I uzależnienie też nie. Perspektywa terapeuty – mechanizm bagatelizowania To zdanie jest jednym z najpotężniejszych narzędzi zaprzeczania i minimalizacji problemu. Oparte jest na kilku filarach: 1. Porównywanie się w dół – „Tamten stracił rodzinę i dom, ja mam pracę, więc jest OK”. To złudzenie bezpieczeństwa, które opóźnia moment działania. 2. Ocenianie po skutkach, nie przyczynach – dopóki nie ma katastrofy w życiu osobistym czy zdrowotnym, uzależnienie wydaje się „pod kontrolą”. 3. Kultura picia – w społeczeństwie, gdzie alkohol jest wszędzie, „piję, ale mam pracę” brzmi jak usprawiedliwienie. 4. Lęk przed zmianą – uznanie, że jest źle, oznacza konieczność ...

Dlaczego Twoje " mam to pod kontrolą” jest śmiechu warte cześć druga

Obraz
Dlaczego twoje „mam to pod kontrolą” jest śmiechu warte Wstęp  „Mam to pod kontrolą” – trzy słowa, które w ustach osoby pijącej brzmią jak żart, ale wcale nie są śmieszne. To jakby kierowca pędzący pod prąd na autostradzie mówił: „Spokojnie, wiem, co robię”. Problem w tym, że ta droga ma jeden kierunek i jeden koniec – a kontrola to iluzja, którą nałóg ci sprzedaje, żebyś nie wysiadł z auta. Perspektywa terapeuty – dlaczego kontrola to mit W gabinetach terapeutycznych słyszymy to zdanie regularnie. Mechanizmy, które za nim stoją, są jasne: 1. Kontrola chwilowa – ktoś potrafi odmówić drinka na spotkaniu albo zrobić miesiąc abstynencji i traktuje to jako dowód siły woli. Nie rozumie, że uzależnienie nie znika w przerwie – czeka. 2. Zmiana miary – zamiast pić codziennie, pijesz co drugi dzień i mówisz, że „jest progres”. To tak, jakby palić mniej papierosów i twierdzić, że płuca się „oczyszczają”. 3. Porównania – „Tamten chla gorzej” – ulubione usprawiedliwienie, które poz...

Kontrola picia, kolejne kłamstwo które powtarzasz codziennie

Obraz
  Kontrola picia – największe kłamstwo, jakie sobie wmawiasz Wstęp –  To, że mówisz „mam to pod kontrolą”, nie znaczy, że tak jest. To znaczy tylko tyle, że udało ci się wmówić to sobie na tyle skutecznie, że potrafisz to powtarzać bez mrugnięcia okiem. Kontrola picia to jak trzymanie tygrysa na smyczy z waty – dopóki jest spokojny, możesz się oszukiwać, że go ogarniasz. Ale kiedy ruszy… zostaniesz tylko z garścią włókien i wielkimi oczami. Perspektywa terapeuty – jak działa mit kontroli Z punktu widzenia terapii, „kontrola picia” to jeden z najczęstszych i najbardziej zdradliwych mitów, który utrzymuje ludzi w uzależnieniu. Mechanizmy za nim stojące to: 1. Iluzja chwilowych sukcesów – jeden trzeźwy weekend albo miesiąc abstynencji po sylwestrze staje się „dowodem” na to, że „jak chcę, to potrafię”. Problem w tym, że uzależnienie nie znika tylko dlatego, że przez chwilę go nie karmisz. 2. Porównywanie się do innych – „Tamten chla codziennie, ja tylko w weekendy” ...